Poszukiwanie pulsu z T. Łosowskim, Simon Phillips II
T. Łosowski
Dodano: 26.10.2015
Witam w czerwcowym wydaniu. Druga odsłona szkoły Simona Phillipsa. Jest ona przedłużeniem pierwszej części - obie były nagrywane za jednym zamachem i potem podzielone (pewnie ze względów marketingowych).
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Szkołę otwiera utwór pt. "Streetwise" z pierwszego solowego albumu pt. "Protocol". Simon omawia różne części tego utworu (co, gdzie i jak zagrał). Podstawowy rytm w dużej mierze oparty jest o jego octabany, wiszące po lewej stronie zestawu. Nie mając ich, właściwie nie jesteśmy w stanie zagrać tego w taki sposób, jak to jest w oryginale.
Phillips podkreśla, że warto czasami skomponować i grać w kółko jakiś bardziej skomplikowany schemat (używając przy tym różnych fajnych brzmień). Powtarzalność tą porównuje do zaprogramowanego patternu w drum machine. Oczywiście, kiedy uda nam się opanować perfekcyjnie dany rytm, możemy też dodać jakieś elementy "ludzkie" (smaczki, ghosty, akcenty… itp.).
Przy okazji prezentacji kolejnego patternu w tym utworze, Simon mówi, jak trudne jest precyzyjne granie w wolnym tempie tego wszystkiego, co się "na co dzień" gra w szybkim. Mówi jednak, że warto zagryźć zęby i grać sporo czasu wolno, bo na dłuższą metę jest to bardzo pomocne. Przy okazji wspomina też o tym, że często gra rytmy na dwa hi-haty. Drugi - mały i na stałe zamknięty - ma po swojej prawej stronie. Jest to 10" Zildjian Special Recording hi-hat. Jako główny ma A Custom 14". Różnica w rozmiarach jest między nimi dość spora. Jeśli dodatkowo rozłożymy je w studiu w tzw. panoramach, to efekt końcowy groovu z tymi hi-hatami jest bardzo ciekawy.
Teraz wchodzi temat "strojenie werbla". Efektownie to ujęcie wygląda (Simon otoczony jest różnymi werblami). Mówi, że stroi werble dość wysoko (lubi czuć szybką odpowiedź naciągu). Nie ma przyjemności w graniu na werblu, jeśli naciąg nie jest nastrojony odpowiednio wysoko. Używa naciągów z tzw. dodatkową kropą - wzmacnia ona środek membrany, dzięki czemu jest ona o wiele bardziej wytrzymała. Mówi też o naciągach pod sprężyny - używa dwóch typów: "ambassador" i czasami cieńszy "diplomat". Ciekawa kwestia, że niektóre werble brzmią mu lepiej z ambassadorami a niektóre z dyplomatami (pod spodem). Mówi też, jak ważna jest dla niego rola sprężyn - naciągnięte muszą koniecznie przywierać do membrany i mieć z nią dobry kontakt. Duża jest tutaj rola mocno naciągniętego rezonującego naciągu. Jeżeli ten naciąg jest zbyt luźny, to taki werbel nie pracuje dla niego zbyt dobrze.
Sposób Simona na ćwiczenia na werblu/bęb - nach nie polega na tym, żeby grać najszybciej jak potrafi. Ćwiczy dużo w wolniejszych tempach i koncentruje uwagę na timie, precyzji, dynamice, artykulacji…
Odkrył, że jeśli dłuższy czas w ten sposób będziemy ćwiczyć - szybkość sama przyjdzie. Za to kontrola będzie o wiele lepsza. Ważny jest też w tym wszystkim relaks i luz.
Jedynki - gra w kilku tempach, zaczynając od wolnego. W szybkim wyraźnie widać, jak wspomagają pracę pałek jego palce. Od razu widzimy, jak ważna jest ich praca w szybkim tempie. Dwójki - dobrze je pograć dłużej, zaczynając od słabszej ręki. W dalszej kolejności zagrał trójki (po trzy uderzenia z każdej ręki) oraz czwórki. Po trójkach i czwórkach prezentuje paradidel pojedynczy, podwójny i potrójny. Potem łączy każdy z nich po jednym całym przebiegu (od lewej i prawej ręki).
Możemy później (już sami) przerobić tą metodą pozostałe paradidle. Jest to genialne ćwiczenie.
Kolejny punkt to ćwiczenia triolowe.
Przykładowo - gra pierwsze uderzenie prawą ręką a dwa pozostałe lewą (i tak w kółko). Należy pamiętać, aby grać to w trioli. Na dalszym etapie możemy bardziej akcentować pojedyncze uderzenie oraz robić przejścia po kotłach. Później Simon dąży do tego, aby wszystkie ćwiczenia łączyć w jedną całość, dbając przy tym o zachowanie tego samego tempa i w miarę jednolitego poziomu głośności.
Prezentowałem je wielokrotnie. Ustawiamy werbel w taki sposób, aby był pochylony do nas odwrotnie (bliższy rant jest wyżej). Chwytamy pałki w taki sposób, aby przechodziły pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym i zaczynamy popychać je kolejnymi palcami (wskazujący itd.) Jest to bardzo dobre ćwiczenie - bardzo usprawnia nasze palce.
Kolejny utwór prezentowany przez Simona nosi tytuł "Harlem Nights". Jest to fajna, melodyjna kompozycja, w której występują elementy swingu. Możemy przy okazji zaobserwować fantastyczne opanowanie techniki - Simon gra na początku bardzo szybki pochód swingowy prawą ręką. Później
zmienia "strony" i prowadzi ten pochód lewą…
Komentując ten utwór mówi, że podstawa to słuchanie i obserwowanie kolegów. Kompozycja jest raczej swobodna, z miejscami na improwizacje. Istotna jest tu interakcja (reagowanie na to, co dzieje się w utworze i w jaki sposób grają pozostali muzycy). Simon jeszcze dodaje, że lubi grać takie bardzo swobodne, improwizowane i muzyczne kompozycje. Za każdym razem, kiedy to gra, jest inaczej. Jest to fajne doświadczenie.
Przy okazji tego tematu mówi o nauce nowego materiału - słucha, jaki rytm gra bas, piano, gitara i na bazie gry tych wszystkich instrumentów buduje swoją partię na bębnach. Zależy mu na spójności z całym zespołem.
Pierwszy rytm jest na 7/4. I jak to u Simona bywa - "odpala" swoje octabany i gong bass, tworząc tzw. pattern rytmiczny. Ja nagrałem prostszą wersję tego beatu:
Teraz podział na 5 /4 (nagrałem próbkę tego rytmu):
Prezentując ten rytm Simon zagrał gęstszy podział. Gra to bardzo szybko. Dzięki grze techniką "open handed", jego lewa ręka przechodząc z hi-hatu bardzo fajnie uzupełnia "ghosty" w prawej (która gra na werblu). Ponieważ ja gram "na krzyż" - zrobiłem "na szybko" prostszy wariant tego rytmu.
Potem prezentuje pattern na… 33/8. Zaprogramował najpierw sekwencer z partią klawiszy i clockiem. W efektowny sposób prezentuje groove oraz krótkie wstawki solowe. Mówi też o swoim ulubionym podziale - 6/8. Genialne w tym metrum jest to, że można grać tu w różny sposób - na sześć, w shuffle, w wolnym back beacie… Jest sporo możliwości przechodzenia z jednego wariantu do drugiego w trakcie grania. Nagrałem wam kilka fragmentów z tego, co prezentował Simon.
Jeszcze raz napiszę to, co miesiąc temu - świetnie brzmią mu te bębny…
Mając taki duży zestaw, można ulec pokusie grania trochę bez składu i ładu (po wszystkim na raz). Simon w tej solówce kolejny raz potwierdza swoją wielką muzykalność - dynamizuje, wplata elementy groovu, powtarza kilkakrotnie różne zagrywki, kreując ciekawą opowieść.
Gra sporo po kotłach, a ma ich dużo. Prezentuje też wspaniałą technikę werblową (różne rudymenty na werblu i całym zestawie) oraz wplata świetne zagrywki na dwóch stopach (czy to w trakcie grania innych rzeczy rękami, czy też samymi nogami). Solo kończy się słynnym rytmem z octabanami. Na octabanach gra lewą ręką po jednym uderzeniu dość szybkie ósemki, uzupełniane dwoma stopami. Ten zabieg tworzy ostinatowy groove. Z kolei prawa ręka gra na tej bazie mocny beat na werblu i gong basie. Gong bass pełni tutaj rolę stopy. Ostatni utwór zamykający szkołę to "Protocol".
Możemy tu obserwować, jak ważną rolę ma dla utworu dynamika - stopniowe przejście od cichego grania na początku do mocnego i zdecydowanego uderzenia w dalszej części. Simon stosuje też tutaj drobne elementy latynoskie. Sporo w tym wszystkim jest rzeczy polirytmicznych (nie do powtórzenia na klasycznym ustawieniu zestawu - ciągle używa swoich octabanów i gong basu. Wiele z tych rytmów jest naprawdę świetnych, ale trzeba zakupić i dołączyć do klasycznego zestawu chociaż jakieś rototomy lub bongosy (z lewej strony), aby chociaż w pewnej części oddać ten klimat.
Nagrałem jeden z rytmów z tego utworu, który Simon prezentował bez octabanów. Zwróćcie uwagę na przejście (taką szufladę timową). Wspólnym fundamentem jest tutaj praca na hi-hacie.
Podsumowując - Simon Phillips to ikona jazz - rockowego bębnienia. Sukces zawdzięcza w dużej mierze temu, że ma swój niepowtarzalny styl. Jego szkoła to pozycja kultowa, którą powinien znać każdy, kto choć trochę interesuje się tą stylistyką. Cieszę się, że mogłem chociaż na chwilę powrócić do tego materiału.
Phillips podkreśla, że warto czasami skomponować i grać w kółko jakiś bardziej skomplikowany schemat (używając przy tym różnych fajnych brzmień). Powtarzalność tą porównuje do zaprogramowanego patternu w drum machine. Oczywiście, kiedy uda nam się opanować perfekcyjnie dany rytm, możemy też dodać jakieś elementy "ludzkie" (smaczki, ghosty, akcenty… itp.).
Przy okazji prezentacji kolejnego patternu w tym utworze, Simon mówi, jak trudne jest precyzyjne granie w wolnym tempie tego wszystkiego, co się "na co dzień" gra w szybkim. Mówi jednak, że warto zagryźć zęby i grać sporo czasu wolno, bo na dłuższą metę jest to bardzo pomocne. Przy okazji wspomina też o tym, że często gra rytmy na dwa hi-haty. Drugi - mały i na stałe zamknięty - ma po swojej prawej stronie. Jest to 10" Zildjian Special Recording hi-hat. Jako główny ma A Custom 14". Różnica w rozmiarach jest między nimi dość spora. Jeśli dodatkowo rozłożymy je w studiu w tzw. panoramach, to efekt końcowy groovu z tymi hi-hatami jest bardzo ciekawy.
Teraz wchodzi temat "strojenie werbla". Efektownie to ujęcie wygląda (Simon otoczony jest różnymi werblami). Mówi, że stroi werble dość wysoko (lubi czuć szybką odpowiedź naciągu). Nie ma przyjemności w graniu na werblu, jeśli naciąg nie jest nastrojony odpowiednio wysoko. Używa naciągów z tzw. dodatkową kropą - wzmacnia ona środek membrany, dzięki czemu jest ona o wiele bardziej wytrzymała. Mówi też o naciągach pod sprężyny - używa dwóch typów: "ambassador" i czasami cieńszy "diplomat". Ciekawa kwestia, że niektóre werble brzmią mu lepiej z ambassadorami a niektóre z dyplomatami (pod spodem). Mówi też, jak ważna jest dla niego rola sprężyn - naciągnięte muszą koniecznie przywierać do membrany i mieć z nią dobry kontakt. Duża jest tutaj rola mocno naciągniętego rezonującego naciągu. Jeżeli ten naciąg jest zbyt luźny, to taki werbel nie pracuje dla niego zbyt dobrze.
Ćwiczenia na werbel.
Sposób Simona na ćwiczenia na werblu/bęb - nach nie polega na tym, żeby grać najszybciej jak potrafi. Ćwiczy dużo w wolniejszych tempach i koncentruje uwagę na timie, precyzji, dynamice, artykulacji…
Odkrył, że jeśli dłuższy czas w ten sposób będziemy ćwiczyć - szybkość sama przyjdzie. Za to kontrola będzie o wiele lepsza. Ważny jest też w tym wszystkim relaks i luz.
Jedynki - gra w kilku tempach, zaczynając od wolnego. W szybkim wyraźnie widać, jak wspomagają pracę pałek jego palce. Od razu widzimy, jak ważna jest ich praca w szybkim tempie. Dwójki - dobrze je pograć dłużej, zaczynając od słabszej ręki. W dalszej kolejności zagrał trójki (po trzy uderzenia z każdej ręki) oraz czwórki. Po trójkach i czwórkach prezentuje paradidel pojedynczy, podwójny i potrójny. Potem łączy każdy z nich po jednym całym przebiegu (od lewej i prawej ręki).
Możemy później (już sami) przerobić tą metodą pozostałe paradidle. Jest to genialne ćwiczenie.
Kolejny punkt to ćwiczenia triolowe.
Przykładowo - gra pierwsze uderzenie prawą ręką a dwa pozostałe lewą (i tak w kółko). Należy pamiętać, aby grać to w trioli. Na dalszym etapie możemy bardziej akcentować pojedyncze uderzenie oraz robić przejścia po kotłach. Później Simon dąży do tego, aby wszystkie ćwiczenia łączyć w jedną całość, dbając przy tym o zachowanie tego samego tempa i w miarę jednolitego poziomu głośności.
Ćwiczenie na palce
Prezentowałem je wielokrotnie. Ustawiamy werbel w taki sposób, aby był pochylony do nas odwrotnie (bliższy rant jest wyżej). Chwytamy pałki w taki sposób, aby przechodziły pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym i zaczynamy popychać je kolejnymi palcami (wskazujący itd.) Jest to bardzo dobre ćwiczenie - bardzo usprawnia nasze palce.
Kolejny utwór prezentowany przez Simona nosi tytuł "Harlem Nights". Jest to fajna, melodyjna kompozycja, w której występują elementy swingu. Możemy przy okazji zaobserwować fantastyczne opanowanie techniki - Simon gra na początku bardzo szybki pochód swingowy prawą ręką. Później
zmienia "strony" i prowadzi ten pochód lewą…
Komentując ten utwór mówi, że podstawa to słuchanie i obserwowanie kolegów. Kompozycja jest raczej swobodna, z miejscami na improwizacje. Istotna jest tu interakcja (reagowanie na to, co dzieje się w utworze i w jaki sposób grają pozostali muzycy). Simon jeszcze dodaje, że lubi grać takie bardzo swobodne, improwizowane i muzyczne kompozycje. Za każdym razem, kiedy to gra, jest inaczej. Jest to fajne doświadczenie.
Odd Times - rytmy nieparzyste
Przy okazji tego tematu mówi o nauce nowego materiału - słucha, jaki rytm gra bas, piano, gitara i na bazie gry tych wszystkich instrumentów buduje swoją partię na bębnach. Zależy mu na spójności z całym zespołem.
Pierwszy rytm jest na 7/4. I jak to u Simona bywa - "odpala" swoje octabany i gong bass, tworząc tzw. pattern rytmiczny. Ja nagrałem prostszą wersję tego beatu:
Teraz podział na 5 /4 (nagrałem próbkę tego rytmu):
Prezentując ten rytm Simon zagrał gęstszy podział. Gra to bardzo szybko. Dzięki grze techniką "open handed", jego lewa ręka przechodząc z hi-hatu bardzo fajnie uzupełnia "ghosty" w prawej (która gra na werblu). Ponieważ ja gram "na krzyż" - zrobiłem "na szybko" prostszy wariant tego rytmu.
Potem prezentuje pattern na… 33/8. Zaprogramował najpierw sekwencer z partią klawiszy i clockiem. W efektowny sposób prezentuje groove oraz krótkie wstawki solowe. Mówi też o swoim ulubionym podziale - 6/8. Genialne w tym metrum jest to, że można grać tu w różny sposób - na sześć, w shuffle, w wolnym back beacie… Jest sporo możliwości przechodzenia z jednego wariantu do drugiego w trakcie grania. Nagrałem wam kilka fragmentów z tego, co prezentował Simon.
Open solo
Jeszcze raz napiszę to, co miesiąc temu - świetnie brzmią mu te bębny…
Mając taki duży zestaw, można ulec pokusie grania trochę bez składu i ładu (po wszystkim na raz). Simon w tej solówce kolejny raz potwierdza swoją wielką muzykalność - dynamizuje, wplata elementy groovu, powtarza kilkakrotnie różne zagrywki, kreując ciekawą opowieść.
Gra sporo po kotłach, a ma ich dużo. Prezentuje też wspaniałą technikę werblową (różne rudymenty na werblu i całym zestawie) oraz wplata świetne zagrywki na dwóch stopach (czy to w trakcie grania innych rzeczy rękami, czy też samymi nogami). Solo kończy się słynnym rytmem z octabanami. Na octabanach gra lewą ręką po jednym uderzeniu dość szybkie ósemki, uzupełniane dwoma stopami. Ten zabieg tworzy ostinatowy groove. Z kolei prawa ręka gra na tej bazie mocny beat na werblu i gong basie. Gong bass pełni tutaj rolę stopy. Ostatni utwór zamykający szkołę to "Protocol".
Możemy tu obserwować, jak ważną rolę ma dla utworu dynamika - stopniowe przejście od cichego grania na początku do mocnego i zdecydowanego uderzenia w dalszej części. Simon stosuje też tutaj drobne elementy latynoskie. Sporo w tym wszystkim jest rzeczy polirytmicznych (nie do powtórzenia na klasycznym ustawieniu zestawu - ciągle używa swoich octabanów i gong basu. Wiele z tych rytmów jest naprawdę świetnych, ale trzeba zakupić i dołączyć do klasycznego zestawu chociaż jakieś rototomy lub bongosy (z lewej strony), aby chociaż w pewnej części oddać ten klimat.
Nagrałem jeden z rytmów z tego utworu, który Simon prezentował bez octabanów. Zwróćcie uwagę na przejście (taką szufladę timową). Wspólnym fundamentem jest tutaj praca na hi-hacie.
Podsumowując - Simon Phillips to ikona jazz - rockowego bębnienia. Sukces zawdzięcza w dużej mierze temu, że ma swój niepowtarzalny styl. Jego szkoła to pozycja kultowa, którą powinien znać każdy, kto choć trochę interesuje się tą stylistyką. Cieszę się, że mogłem chociaż na chwilę powrócić do tego materiału.
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…