Blachy Stagg Black Metal Series
Dodano: 15.09.2009
Rodzaj sprzętu: Blachy
Testujemy talerze perkusyjne z serii Black Metal belgijskiego producenta Stagg.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Stagg to belgijska firma, która ma w swojej szerokiej ofercie instrumentów talerze przeznaczone dla perkusistów dysponujących skromniejszym budżetem. Firma konsekwentnie buduje swój wizerunek poprzez stopniowe podnoszenie walorów jakościowych swojego niedrogiego sprzętu. Jak to wyszło w przypadku testowanej serii?
Oficjalny dystrybutor blach Stagg, firma FX Music z Częstochowy wysłała nam do testów kilka blaszek tytułowej serii. Stagg oferuje blachy z niższej półki cenowej, jak i jakościowej. Oczywiście, zdarzają się perełki wśród każdej z serii, jednak firma nie może jeszcze otwarcie rywalizować na rynku z potęgami Sabiana, Zildjiana czy Paiste w kontekście blach profesjonalnych. Sceptykom tej tezy polecam zestawienie tychże blach razem. Jakość wykończenia, wytrzymałość i brzmienie mówią same za siebie. Różnica jest wciąż duża. Problem tkwi w tym, że nie każdego stać na komplet HHX, A Custom czy Signature. Dlatego też należy znaleźć odpowiednią półkę, na której będzie sprzęt odpowiedni na naszą, nie do końca, wypchaną kieszeń, który jednoczenie będzie spełniał nasze oczekiwania co do brzmienia.
Obecnie, w zalewie wszelkiego rodzaju sprzętu perkusyjnego, Stagg proponuje zestaw blach, który z pewnością doskonale odnajdzie się na tej właśnie półce? Seria Black Metal nie jest serią, która została stworzona z myślą o perkusistach, grających black metal. Nazwa powiązana jest z wyglądem blaszek. Są to talerze perkusyjne stylizowane i wykonane na wzór surowych blach, tak często spotykanych szczególnie w przypadku blach tureckich. Dotyczy to wykończenia po stronie górnej blach. Dół mamy tradycyjny i tam też widać w dużej mierze jakość wykończenia wykorzystanego stopu b20. Nie jest to oszałamiający widok.
Do testów otrzymaliśmy następujące talerze; Hi Hat 14", Splash 10", Crash 16", Ride 22".
Nasze podejście do tych talerzy na samym początku było dość sceptyczne, tym bardziej byliśmy zaskoczeni przyjemnym efektem końcowym. Pierwszą rzeczą w momencie rozpakowania talerzy i rozdania muzykom była informacja dla jednego z kolegów, by za mocno nie ściskał w rękach splash?a, gdyż można go podrzeć? Tak. Splash można spokojnie rozerwać w rękach. Podważyło to mocno naszą wiarę w wytrzymałość blach. Crash prezentował się zdecydowanie bardziej masywnie. Natomiast ride mimo, że gabarytowo jest blachą dużą, nie jest talerzem bardzo grubym. Była to zatem kolejna informacja, jakiego mniej więcej charakteru możemy się po Black Metal spodziewać.
Brzmienie
Po przetestowaniu talerzy nasunęło nam się kilka wniosków. Przede wszystkim brzmią lepiej niż są wykończone. Szczerze mówiąc firmy prześcigają się obecnie w wyglądzie poszczególnych modeli blach i tego typu stylizacja Stagg nie jest czymś nowym. Czy talerze są przeznaczone do grania jazzowego? Trudno jednoznacznie stwierdzić, ponieważ brzmią dość specyficznie, przez co przypadną do gustu bębniarzowi, który będzie potrzebował akurat takiego konkretnego brzmienia. Są na pewno ciemne i dość surowe. Hi Hat przypominał charakterystyką talerz, jaki niedawno testowaliśmy, a mianowicie Sabiana Fierce hi hat (jednak w tamtym przypadku miał on 13"). Gdybyśmy mieli jednak uogólniać rolę tych talerzy, można stwierdzić, że skierowane są do energicznej gry jazzującej, szczególnie ride, który ma wyraźny ping i nie rozbudza się za mocno. Wyraźny bell odpowiednio potraktowany pełnym uderzeniem pałki perkusyjnej również daje nam sporo do zaoferowania mimo, że cały czas poruszamy się w "ciemności".
Dziwne wrażenie wywołał crash. Były to bardzo skrajne opinie od zadowolenia do zniechęcenia. Na początku sprawiał wrażenie dość topornego, wręcz gongowatego brzmienia z lekkim blaszanym przydźwiękiem, jednak pod mikrofonami zauważyliśmy lekką poprawę i duże możliwości związane z pracą realizatora na tym sprzęcie. Ma bardzo wyraźny i mocny atak. Niepozorny, wątły splash ma dość ciekawe brzmienie, pełne i szerokie, taki mocny, szeroki szelest. Nie jest to na pewno klarowny splash?yk do lekkich akcentów. Pod mikrofonami talerze dały się dość łatwo kontrolować, dlatego w studio mogą przynieść sporo pożytku. Polecamy wysłuchanie testu dźwiękowego, dołączonego do magazynu na płycie. W pierwszej części testu blach, po zapowiedzi, na drugiej ścieżce, jest przedstawiony cały plan talerzy czyli uderzane wszystkie blachy w zestawie.
Jeżeli chodzi o grę akustyczną? Na żywo są to talerze w miarę ciche, dające spory komfort grającemu. Może jedynie ten crash, który musi wejść z odpowiednią siłą, ponieważ grany cicho zwyczajnie nie brzmi. Pozytywną stroną jest jednak to, że Staggi wybrzmiewają dość szybko, nie pozostawiając różnych dziwnych plam czy ogonów. Są do tego selektywne, czego potwierdzeniem jest ride. Blachy mogą mieć jednak zasadniczą wadę w postaci wytrzymałości, dlatego też perkusiści lubiący czasami mocno "wbić gwoździa" szybko będą potrzebować nowego kompletu. Jeżeli chodzi o ceny to zapraszamy na stronę dystrybutora czyli FX Music. Tam też możemy zauważyć, że nie są znów aż tak tanie, jak nas przyzwyczaił Stagg mimo, że nadal klasyfikują się do kategorii talerzy ekonomicznych.
{podsumowanie Talerze Stagg, które testujemy to splash kosztujący w granicach 190, crash 390, hi hat 830 i ride 1100. Są to ceny w miarę konkurencyjne. Do tego jakość brzmienia na zadowalającym poziomie, duża plastyczność w pracy studyjnej oraz kontrola w grze akustycznej. "Ciemne blachy do grania barwnego klimatu" to chyba najlepsza opinia w stosunku do tych blaszek, ponieważ przydział do konkretnej stylistyki muzycznej nie do końca będzie miarodajny. Enigmatyczną kwestią jest wytrzymałość talerzy i możemy póki co domniemywać, że nie będzie ona zbyt długa? To jednak tylko domniemanie, najlepiej będzie, jeśli zainteresowani sami to sprawdzą.}
{podsumowanie Talerze Stagg, które testujemy to splash kosztujący w granicach 190, crash 390, hi hat 830 i ride 1100. Są to ceny w miarę konkurencyjne. Do tego jakość brzmienia na zadowalającym poziomie, duża plastyczność w pracy studyjnej oraz kontrola w grze akustycznej. "Ciemne blachy do grania barwnego klimatu" to chyba najlepsza opinia w stosunku do tych blaszek, ponieważ przydział do konkretnej stylistyki muzycznej nie do końca będzie miarodajny. Enigmatyczną kwestią jest wytrzymałość talerzy i możemy póki co domniemywać, że nie będzie ona zbyt długa? To jednak tylko domniemanie, najlepiej będzie, jeśli zainteresowani sami to sprawdzą.}
Testowali: Maciej Nowak, Paweł Sapija