Talerze Istanbul Agop Art 20
Segment rynku z instrumentami entry level i semi-pro jest miejscem prawdopodobnie najostrzejszej konkurencji i walki o klienta.
Wymusza to na producentach sprzętu tworzenie coraz lepszego asortymentu za atrakcyjną dla konsumenta cenę. W tyle nie pozostaje turecki producent Istanbul Agop, który systematycznie wzbogaca swoją ofertę. Niniejszy test poświęcony będzie talerzom serii Art 20, której nie należy mylić z wycofaną serią A.R.T. z brązu B8.
Jak sugeruje nazwa, wykonane są z brązu B20, używanego w najwyższych modelach, w przeciwieństwie do poprzedzającej linii wykonanej z B8. Do testów dzięki firmie Soundtrade otrzymaliśmy box, składający się z hi-hatu 14", ride?a 20" i crasha 16", zapakowane w prosty, acz zgrabny pokrowiec oraz dodatkowo ride 22" i crash 18". Wszystkie talerze są grubości medium, wykończone na charakterystyczny dla stopu B20 półmat. Płynnie przechodzi on w wykończenie brilliant na kopułkach wszystkich talerzy. Dolne powierzchnie zaś są polerowane na połysk. Na górnej powierzchni oprócz mechanicznego toczenia widać również ślady nieregularnego ręcznego młotkowania.
HI-HAT
Pierwsze wrażenie po kontakcie z hi-hatem to jego ciemny charakter i spore możliwości barwowe. Górna blacha jest nieco cieńsza od dolnej. Pod nogą talerz sprawia wrażenie miękkiego i jest czuły na siłę domknięcia. Cyknięcie zamykanego nogą jest soczyste i ciepłe, niezbyt głośne i tym samym o ograniczonej projekcji. Zamknięty grany pałką ma bardzo bogate i pełne brzmienie. Dominuje raczej niski i ciemny ton, z bardzo przyjemnym, szlachetnym "piaseczkiem". By uzyskać ostrzejszy, bardziej agresywny i szybszy "chick" należy mocniej docisnąć talerze nogą. Brzmienie jest krótsze, jaśniejsze z lekko metalicznym, mniej szlachetnym przydźwiękiem. Otwarty ma bardzo długie i szerokie wybrzmienie z bogactwem ciemniejszych alikwotów. Przy bardzo gęstym graniu na otwartym hi-hacie selekcja poszczególnych uderzeń się rozmywa. Głośność i projekcja są umiarkowane, co nie predestynuje go do bardzo głośnych gatunków muzycznych. Oferuje za to bardzo duże możliwości barwowe w niskiej i średniej dynamice. Pełne soczyste brzmienie uzyskujemy już przy bardzo cichym graniu. Jest czuły na artykulację i wymaga precyzji.
RIDE 20 i 22
Ride?y to zdecydowanie najciemniejsze elementy zestawu. Mniejszy model ma jaśniejszy, wyraźnie zdefiniowany ping, pod którym pojawia się ciemne, szlachetne i bogate w harmoniczne wybrzmienie. Talerz łatwo się wzbudza i jest czuły na dynamikę, ale ping w każdym przypadku jest klarowny i odseparowany. Ride nie jest specjalnie czuły na miejsce uderzenia pałką. Kopułka jest bardzo dźwięczna i ładnie komponuje się z całością, zarówno jaśniejszą barwą, jak i głośnością. Lekko wzbudza talerz, co pozostawia ciemniejszą mgiełkę po uderzeniu. Crashowany ride ma ciemny i rozmyty charakter, ale atak jest wyraźny i nie przypomina uderzenia w orientalny gong. Większy z modeli jest nieco ciemniejszy. Ping jest niższy, choć pozostaje, jak w przypadku modelu 20-calowego, przejrzysty i wyraźnie oddzielony od niższego "ogona". Wybrzmienie jest bardzo długie, bogate w ciemniejsze szmery, które nawet można określić jako "ziemiste". Jest on także czulszy na miejsce uderzenia pałką, oferując większe możliwości barwowe. Kopułka jest zdecydowanie niższa niż w mniejszym modelu. Jest bardziej zwarta i skupiona, nie wzbudza całego talerza. Podsumowując, ride?y to bardzo dynamiczne i czułe blachy o umiarkowanej głośności i szlachetnym charakterze.
CRASH 16 i 18
Szesnastka to z kolei najjaśniejszy element zestawu. Reaguje bardzo szybko na uderzenie i dość szybko gaśnie. Nazwanie go fast crashem miałoby całkiem solidne podstawy. Brzmienie jest podobnie, jak we wcześniej omówionych, bardzo bogate i o szerokim paśmie. Mankamentem zaś może być jego mało wyrazisty, niezbyt agresywny atak, który w bardziej dynamicznych sytuacjach może okazać się mało przekonujący. Z drugiej strony jego dużą zaletą jest dobre i pełne brzmienie już w najniższej dynamice.
Podobnie jak pomiędzy modelami ride?ów, mimo że dzieli je zaledwie różnica dwóch cali, odnotowaliśmy spore różnice. Większy crash jest zdecydowanie niższy i ciemniejszy. Jego atak jest jeszcze mniej zdefiniowany, a wybrzmienie odczuwalnie dłuższe. Jest również bogatszy w harmoniczne, szerzej brzmiące i z większym "ciałem". Podobnie, jak mniejszy oferuje pełne brzmienie od najniższej dynamiki. W subtelniejszych gatunkach muzycznych może sprawdzić się nawet jako ride lub crash/ride. Wykorzystany w ten sposób ma jaśniejszy ping i spore rozmycie z ostrzejszą i agresywną kopułką.
PODSUMOWANIE
Art 20 to w porównaniu do poprzedzającej je serii ART ogromny skok jakościowy. Cena za podstawowy set wynosząca około 1500 złotych, stawia je naszym zdaniem o wiele wyżej niż konkurencję. Talerze te z pewnością nie znajdą zastosowania w każdej sytuacji muzycznej, ale dla perkusistów zmęczonych jasnym i szklistym brzmieniem talerzy z półki entry/semi-pro wydają się bezkonkurencyjne. Zaskoczyło nas to, że umiarkowaną cenę uzyskujemy talerze, które bez najmniejszych wątpliwości sprawdzą się w rękach profesjonalistów zarówno na scenie, jak i w studio. Z drugiej strony, aby wydobyć nich pełnię możliwości, szczególnie z riderów wymagają zarówno precyzji jak i muzykalności, czego nie do końca można wymagać od perkusistów do których przede wszystkim jest skierowany ten produkt.
{Podsumowanie Plusy:
+ jakość i precyzja wykonania ze stopu B20,
+ świetny stosunek jakości do ceny,
+ szlachetne i profesjonalne brzmienie,
+ duże możliwości barwowe ride?ów,
+ pokrowiec w zestawie.
Minusy:
- brak w swojej klasie cenowej.
Pomiędzy:
+/- ograniczony zakres dynamiczny i słabsza
projekcja,
+/- brak konkretnego ataku w crashach.}
Test ukazał się w numerze wrzesień 2012.
Dostarczył oficjalny dystrybutor: Soundtrade www.soundtrade.pl