Pałki Vater Wicked Piston
Model pałek Mike’a Manginiego z Dream Theater wygląda dość niepozornie. Tymczasem jest tu jeden drobny szczegół, który czyni ten model wyjątkowym.
Sygnatury pałek są zazwyczaj skonstruowane na bazie jakichś znanych modeli. Jest jednak pewna grupa perkusistów, która ma konkretną wizję zupełnie nowego modelu (jak np. w przypadku pałek Gavina Harrisona). Jak wiadomo, Mike Mangini jest wielką indywidualnością, zatem można się spodziewać tu czegoś wyjątkowego i rzeczywiście tak jest. Do tej pory Mike używał twardych badyli brzozowych od Zildjiana. Już podczas wizyty w Polsce na Zildjian Day mówił nam dokładnie, jaki model pałek będzie miał w przyszłości. No i proszę, zdążyliśmy już rozdać kilka kompletów w naszych konkursach (te z ostatniej strony magazynu). Powiedzmy więc, co rozdaliśmy.
WICKED PISTON
Czy widzicie coś dziwnego w tych pałkach? Na pierwszy rzut oka nie ma tu nic nadzwyczajnego. Typowa, dobrze dobrana amerykańska hikora, logo, model, producent. Główka w kształcie żołędzia (accorn). Jednak, gdy dokładniej się przyjrzymy, widać drobny detal, który jest niesamowicie wyczuwalny po wzięciu do ręki i jeszcze bardziej wyczuwalny, gdy zaczniemy grać. Na dole pałka ma grubość 580" (1,47 cm), by w środku rozszerzyć się do 620" (1,57) i później swobodnie zejść do wspomnianej główki typu accorn.
W PRAKTYCE
Mike wymyślił, by balans pałki przenieść na przód przy zachowaniu klasycznego zwężenia na końcu. Oprócz tego model jest stosunkowo długi (16 ¾" czyli 42,55 cm), dzięki czemu przekładając rękę w odpowiednie miejsce potęgujemy efekt, jaki wywołuje pogrubiony środek. Jak to wygląda podczas gry? Rzeczywiście, balans jest przerzucony do przodu mimo raptem 1 mm różnicy. Długość powoduje, że można regulować siłę "wystrzału". Czujemy w ręku siłę, ale w zasadzie klasyczny kształt powoduje, że nie mamy poczucia jakiejś maczugi, którą boimy się bić w blachy. Kilku perkusistów powiedziało "Genialne!", inni znów natychmiast odłożyli Wicked Piston na bok i złapali za swoje sprawdzone modele. Co kto woli, ale z pewnością trzeba przyznać, że Mike miał pomysł, który został świetnie zrealizowany.
Dostarczył: musicmedia.pl