Cajon Schlagwerk CP130 X-One

Dodano: 30.11.-0001
Rodzaj sprzętu: Perkusjonalia
Dostarczył: SCHLAGWERK

Dobry cajon na początek nie musi kosztować ani średniej krajowej, ani nawet jej połowy. Do testów miałem znakomity "karmnik" firmy Schlagwerk.

Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.


Mimo tego, że według producenta jest instrumentem z półki entry level, adresowanej do perkusjonistów, rozsmakowujących się w przygodzie z cajonami, to możliwości brzmieniowe modelu CP130 docenią także zawodowcy...

Po skrzynce za około 400 złotych nie spodziewałem się wiele. Dlatego na "dzień dobry" zaskoczyło mnie estetyczne wykonanie instrumentu, atrakcyjny design i najważniejsze - brzmienia. A konkretnie - elastyczności w wybrzmiewaniu zarówno bardzo głębokiego basu, jak i wyraźnego snara, oraz tonów pomiędzy tymi dwoma, jakże ważnymi dla cajonisty obszarami. Za werblowe brzmienie cajona, zbudowanego z brzozowej sklejki, odpowiadają struny werblowe w liczbie 40 sztuk, przymocowane trwale w dwóch wiązkach. Regulować ich udziału w brzmieniu, niestety, nie możemy. Przymocowane do górnej części obudowy, opadają na brzozową płytę uderzaną.

Możliwe jest za to regulowanie jej stroju poprzez odkręcanie lub dokręcanie śrub mocujących ją do eleganckiego, ręcznie oszlifowanego korpusu z ośmiowarstwowej sklejki. Jak wiadomo chodzi o górne narożniki, które poluzowane sprawiają, że snar niesie po płycie więcej piachu i choć sam w sobie ma ciepłe brzmienie, staje się trochę chłodniejszy. Po tym zabiegu, bas także łapie więcej sprężyn, ponieważ płyta cajona jest mniej napięta. Wszystko brzmi jednak bardzo spójnie, bez charakterystycznego dla tanich cajonów brzęczenia. W CP130 nawet bez delikatnego tuningu, sound jest naprawdę klarowny. Co więcej tej klarowności czasami wymagają cajoniści, których instrumenty są trzy lub czterokrotnie droższe.

Bez ingerencji w śruby, po wyjęciu instrumentu z fabrycznie zapakowanego pudełka, brzmi on nader ciepło i głęboko. Snar jest bardziej basowy niż werblowy i trzeba wypracować sobie dłonią jego brzmienie, by dźwięk werblowy był wyraźniejszy i nie wzbudzał przy tym zbyt głębokiego basu. Ale w końcu o takie umiejętności w grze na cajonie nam chodzi. Z kolei bas powalił mnie czystością i głębią. Aż się ślinię na myśl o tym, jak ta skrzynka będzie brzmiała po zamontowaniu w otworze rezonansowym tuby basowej...

Płyta troszkę rozczarowuje pod względem kiepskiej reakcji na delikatne uderzanie samymi palcami w celu uzyskania cichych, snarowych brzmień. Nad duszkami można, jak wspomniałem wyżej, popracować luzując nieco śruby lub znacznie mocniej uderzać palcami. Instrument, jak za te pieniądze, jest świetnie wykonany. Ku rozczarowaniu szanownej małżonki oraz radości sąsiadów z bloku, zdarzało mi się w tej cenie kupić cajon o wiele gorzej poskładany. Z sękami (sic!) w korpusie, czy ordynarnie odstającymi rogami płyty uderzanej, kompletnie niespasowanej z korpusem. Ja rozumiem, że tak jest fajnie, bo cajon wtedy pięknie brzmi, ale fajnie jest wtedy, gdy tak chcemy, żeby rogi płyty odstawały, a nie wtedy, gdy producent odwalił fuszerę i musimy mordować się ze śrubami, by jakoś płytę dostroić.

U Niemca jest porządek. Cajon jest bardzo dokładnie oszlifowany i cieniutko polakierowany. Wszystkie elementy korpusu zostały ze sobą doskonale spasowane, co pośrednio przekłada się na jakość brzmień. Zaletą są także nóżki cajona, wykonane ze zbitego, masywnego filcu. Tak naprawdę, w instrumencie, który zakupiłem (w końcu wierszówka dofrunęła, można szaleć) i na którym gram od miesiąca, brakuje mi jedynie możliwości regulowania nacisku sprężyn na płytę, by jeszcze elastyczniej kombinować z brzmieniami. Lub wręcz pozwolić dosiadającemu karmnik na wyłącznie basowe szaleństwa. Szkoda. Cajon z systemem regulacji położenia sprężyn z pewnością byłby droższy, ale czy aż tak bardzo, by nie warto było zaryzykować na rynku? Nie sądzę...

Tu jednak zaczynam trochę kaprysić. A gdyby... A co by... A jakby... Całkiem niepotrzebnie, skoro mówimy o instrumencie, zapraszającym muzyka na przygodę z cajonami. W dodatku świetnie gadającym... CP130 z całej serii X-One Styles brzmi moim zdaniem najbardziej ciekawie. Ma wyraźny, choć wymagający snar oraz bardzo głębokie, elastyczne w zarządzaniu pasmo basu. Z powodzeniem sprawdzi się w szkółce z cajonami, jak i w pracy muzyków, grających amatorsko i zawodowo. Bardzo estetycznie wykonany i niedrogi. Jak bardzo różni się od modeli Schlagwerka z najwyższej półki - serii Fineline, napiszę wam niebawem. Rzecz jasna - w "Perkusjoniście".

Tekst i fot. Wojciech Andrzejewski

Instrument dostarczyła firma Music Center z Poznania
www.musiccenter.com.pl
www.schlagwerk.com

Test ukazał się w numerze grudzień 2016



{GAL|4873}

Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.