Gretsch Vinnie Colaiuta
Jeden z najlepszych perkusistów w historii sygnuje swoim nazwiskiem dwa werble. Współpracując z prawdziwym maniakiem werbli – Tomkiem Łosowskim, postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej tym dwóm instrumentom. Niby wiadomo, czego się można spodziewać, ale…
Mamy przed sobą dwa werble. Są to instrumenty o wymiarach 14”x5” i 12”x4”, czyli niezbyt potężne gabarytowo. Zanim przekażemy głos naszemu testerowi, kilka suchych technicznych faktów. Oba werble to 6 warstw drewna maple/gum, obręcze typu Die Cast, plakieta sygnatury. Większy ma podwójne ścięte krawędzie pod kątem 45 stopni, 8 lugów i maszynkę Lightning Throw Off. Mniejszy ma 6 lugów, krawędzie ścięte pod kątem 30 stopni i maszynkę Micro Sensitive Throw Off.
Jakie wnioski z użytkowania wyciągnął Tomek Łosowski? Oddajemy mu głos.
PUNKT ODNIESIENIA
„W ostatnim czasie przyszły do mnie – a raczej przypłynęły – dwa werble Gretsch USA Custom, sygnowane przez wielkiego mistrza zakonu perkusistów Vinniego Colaiutę. Vinnie z przerwami był zawsze w „mocy Gretsch’a”. Wspomnę, że na ostatnich targach NAMM zaprezentowano jego legendarny „żółty zestaw” z czasów, kiedy zaczynał swoją zawodową karierę z Frankiem Zappą. Natomiast całkiem niedawno firma stworzyła dla niego bębny w wykończeniu niebieskim – ze względu na pewien artystyczny koncept, związany z koncertami Stinga i Petera Gabriela. Ja w swojej kolekcji posiadam już jeden werbel Vinniego z 2002 roku. Sprowadziłem go kiedyś z Anglii. Dopiero po sprowadzeniu i przyjrzeniu się bliżej stwierdziłem, że werbel ma nazwę – jest to tzw. „Millenium” Snare Drum na 75 rocznicę wprowadzenia serii USA Custom.