Gary - Jazz w oparach PRL

Dodano: 09.02.2023
Autor: Jacek Pelc

Na dźwięk tego słowa Jarek lub ja, w zależności od tego, kto był adresatem, dopowiadaliśmy znane nazwiska: Burton albo Cooper. Jednak w przypadku tego rozdziału chodzi o nietypowy zakup, którego dokonałem podczas krótkiego wypadu do górskiego kurortu Sopot w Bułgarii.

To nie pomyłka, Bułgarzy mają też swój Sopot. Zagraliśmy tam wiosną 1985 roku na jazzowym festiwalu pojedynczy koncert jako Namysłowski/Śmietana Band. Po godzinach w festiwalowym klubie byliśmy świadkami olśniewającej prezentacji bałkańskiej muzyki ludowej w nieparzystych metrach i szaleńczych tempach, które zaproponowali miejscowi muzycy – prawdziwi wirtuozi gatunku.

W niedalekiej perspektywie czekał nas wyjazd na półtoramiesięczną trasę do ZSRR, z pełnym instrumentarium i lokalnymi przelotami Aerofłotem. Nie miałem wówczas profesjonalnych lotniczych futerałów do bębnów. Mało tego, nie miałem również żadnych konkretnych perspektyw na zdobycie czegoś takiego w krótkim czasie. Te myśli podstępnie wkradały się w moją podświadomość i nieznacznie pogarszały samopoczucie. Od czego jest jednak szczęśliwy przypadek....?

Podczas spaceru ulicami Sopotu nagle patrzę ci ja i co widzę? Olśnienie! Na sklepowej wystawie stoją olbrzymie błyszczące chromową stalą garnki z przykrywami i uchwytami po bokach. O ile pamiętam to ich kolejne pojemności w kilku rozmiarach wynosiły od 80 do 140 litrów. Wystawa przeładowana była również innymi sprzętami i elementami wyposażenia przemysłowej kuchni: leżały więc tam wielkie sita, durszlaki i cedzaki, kilku litrowe chochle, spore maszyny do mielenia mięsa, sprzęt do taśmowej produkcji pierogów, i tym podobne. W normalnej sytuacji pewnie bym czegoś takiego nie skojarzył z bębnami, ale w komunie??? Od razu podjąłem wstępną decyzję, a obecny na miejscu Jarek znając moją sytuację futerałową włączył pozytywny doping. Zapewne oczami swojej uśmiechniętej wyobraźni widział już mnie obładowanego pancernym sprzętem na koncertowej trasie. Tak czy owak zakupiłem gary do transportu floortoma i tomów wieszanych na suce. Suka jest oryginalną slangową nazwą bębna basowego autorstwa muzyków obsługujących cyrk Arena. Niestety zakup nie rozwiązywał moich wszystkich problemów, ponieważ wśród garów nie znalazłem rozmiarów właściwych do transportu werbla ani bębna basowego. Ale i tak zaopatrzyłem się w trzy stalowe pojemniki, do których wystarczyło dorobić jedynie zamki łączące pokrywy z korpusami. 

Ten artykuł możesz przeczytać ZA DARMO. Zarejestruj się i zaloguj. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Perkusista - online
QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…
Dalej !
Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.