Caban Drummer Fest 2018
Zeszłoroczna pierwsza edycja Caban Drummer Fest mogła być dla wielu obserwatorów życia perkusyjnego w Polsce niezłym zaskoczeniem. Oddolna inicjatywa kilku perkusyjnych zapaleńców zakończyła się sporym sukcesem, rokując nadzieje na przyszłość.
W tym roku organizatorzy poszli za ciosem, dzięki czemu mogliśmy bawić się podczas drugiej edycji. Już na pierwszy rzut oka widać, że chrzanowski festiwal stawia kroki do przodu i powoli rozwija się, zapraszając gości z szerszego i coraz bardziej znanego grona bębniarzy.
Wyjaśnijmy przy okazji jedną – wydawałoby się dość przyziemną – rzecz, na którą każdy, ale to każdy zwraca uwagę. Chodzi tu oczywiście o oryginalną nazwę festiwalu. Sprawa jest prozaiczna i tak naprawdę duże zamieszanie wprowadza tu angielski wyraz Drummer, przez który staramy się czytać całość w języku angielskim. Tymczasem caban (czytany przez c) to po prostu określenie mieszkańców Chrzanowa, mające swoje głębokie korzenie historyczne. Możliwe, że panowie organizatorzy nie spodziewali się, że impreza, jaką stworzą, przykuje wzrok całej perkusyjnej Polski, która nie jest zaznajomiona z historią regionu. Wróćmy jednak na deski klubu Stara Kotłownia, umiejscowionego w podziemiach budynku MOKSiR. Swoją drogą jest to rewelacyjnie dobrane miejsce, zarówno pod kątem układu pomieszczeń, jak i samej wielkości.
Drugą edycję (10.03) prowadził świetny bębniarz Eryk Gruca, który wykazał się dużym talentem konferansjerskim. Wystąpili: Piotr Bytomski, Piotr Gawlik, duet werblowy Beats Beasts (Sylwester Malinowski i Bartłomiej Pająk), Mariusz Mocarski, Mariusz Bobkowski, Kuba Tomkowiak. Nie zabrakło też Wiktora Palika, który zagrał podczas pierwszej edycji. Pojawił się także akcent „dęty” w postaci panów Macieja Forysia i Jakuba Dyby. Ale to nie wszystko, bo atmosfera imprezy i spontaniczna reakcja zapędziła na scenę cały zestaw młodych kilkuletnich zapaleńców walenia w bębny. Miłym akcentem była także wizyta na scenie chrzanowianina w osobie Artura Malika, który przyjechał specjalnie z Krakowa obejrzeć imprezę perkusyjną w mieście, w którym się wychowywał.
Ze swojej strony liczymy, że będzie trzecia edycja, ponieważ swobodna atmosfera Caban Drummer Fest jest niepowtarzalna. Nie oznacza to jednak jakiegoś chaosu, wręcz przeciwnie! Wszystko miało swój czas i miejsce. Poszczególne punkty programu były dokładnie zapowiadane, łącznie z długością przerw między występami. Zaproszeni goście stawili się w komplecie, a to – jak się okazuje – nie zawsze jest takie oczywiste. Brak było taniego szpanowania i wymądrzania się, co ma miejsce w przypadku wielu imprez w dużych miastach. Wszyscy wykonali swoje zadanie z uśmiechem i wielką przyjemnością. Publiczność się pośmiała, posłuchała ciekawych występów, no i też z pewnością wiele się dowiedziała, bo poszczególne punkty programu nie wiązały się wyłącznie z samą grą.
Zapraszamy do galerii, a my czekamy na 3 edycję.
Zdjęcia: Projekt 35mm – Paweł Ludwikowski