Soultone Vintage Old School
Dodano: 31.05.2011
Rodzaj sprzętu: Blachy
Kolejna partia talerzy od podwarszawskiego dystrybutora tych wyjątkowych instrumentów - firmy LS Drums. Dlaczego wyjątkowych? Dowiecie się, czytając poniższą prezentację modelu Vintage Old School, czyli robimy nastrój, przygaszamy światła...
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
W związku z takim charakterem dostarczonych nam talerzy musimy od razu na wstępie nadmienić, by fanatyczni fani blach jasnych nie regulowali odbiorników, ponieważ talerze są zdecydowanie ciemne.
Jak wiadomo, firma należy do młodych firm, powstałych już w naszym wieku. Mimo to Iki Levy, głównodowodzący firmy stworzył szeroki wachlarz serii blach. Półkę przeznaczoną dla perkusistów poszukujących stłumionych ciemnych brzmień zapełnia seria Vintage Old School. Jest to trzecia prezentacja talerzy firmy na naszych łamach po ogólnej prezentacji firmy oraz modelu Moffett.
Soultone ma w swoich szeregach kilku ciekawych polskich perkusistów. Posiadaczami talerzy firmy zostali zmarły niedawno Piotr "Stopa" Żyżylewicz czy też jeden z bardziej interesujących polskich perkusistów młodego pokolenia - Tomek Torres. Także nasz nowy edukator - Grzesiek Krawczyk skusił się również na Soultony.
Jak wiadomo, firma należy do młodych firm, powstałych już w naszym wieku. Mimo to Iki Levy, głównodowodzący firmy stworzył szeroki wachlarz serii blach. Półkę przeznaczoną dla perkusistów poszukujących stłumionych ciemnych brzmień zapełnia seria Vintage Old School. Jest to trzecia prezentacja talerzy firmy na naszych łamach po ogólnej prezentacji firmy oraz modelu Moffett.
Soultone ma w swoich szeregach kilku ciekawych polskich perkusistów. Posiadaczami talerzy firmy zostali zmarły niedawno Piotr "Stopa" Żyżylewicz czy też jeden z bardziej interesujących polskich perkusistów młodego pokolenia - Tomek Torres. Także nasz nowy edukator - Grzesiek Krawczyk skusił się również na Soultony.
Budowa
Na pierwszy rzut oka, a raczej palca można by rzec, że ktoś talerze postawił na podwórku koło altanki z grillem i zostawił tak na całe parne i deszczowe wakacje, po czym sobie o nich przypomniał i wysuszył w domu. Blachy posiadają delikatny nalot, co jeszcze bardziej podkreśla ich charakter, totalny vintage. Jeżeli chodzi o budulec mamy tutaj wykorzystany stop B20, co raczej nie powinno nikogo dziwić. Talerze kute są oczywiście ręcznie przez ekipę tureckich młotkarzy. Widoczne są znaki toczenia w postaci charakterystycznych okręgów, jednak wspomniana wcześniej pleśń daje im wygląd totalnie zapomnianych. Dostaliśmy do prezentacji 5 modeli talerzy, posłuchajmy ich po kolei.
Brzmienie
Niewątpliwe wykończenie talerzy już dla średnio zaznajomionych ze sztuką blacharską, będzie jednym z wyznaczników brzmienia. Talerze nie są głośne i sprawiają wrażenie nieco przytłumionych. Oddaje to doskonale ich charakter retro. Hi-hat jest ciepłym i ciemnym talerzem o piaszczystym charakterze. Ma szeroki zakres dynamiczny i grany zamknięty, pół-otwarty i otwarty pozostaje w tym samym charakterze. Przyjemnie, kolejno tykając i szumiąc.
Z hi-hatem świetnie dogaduje się crash, który wydaje się być logiczną kontynuacją brzmienia słyszanego w hi-hacie. Ciepłe piaszczyste brzmienie o średnim, ale wyraźnym ataku. W Crash/ Ride 19 cali wyczuwamy już rozmiar talerza. Jest on mimo wszystko lepszym crashem niż ridem w odróżnieniu do rozmiaru o cal większy. Dziewiętnastka ma już lekko gongowaty przydźwięk, mimo to wybrzmiewa w bardzo przyjemnym paśmie. Dwudziestka do delikatnego crashowania nie będzie się nadawać. To także crash/ride z wyraźnym wskazaniem na tę drugą rolę. W zestawieniu jako drugi crash z wcześniejszą szesnastką nie będzie pasować. Natomiast w zestawieniu z wcześniejszą dziewiętnastką może być dobrym instrumentem dla fanów klimatów Bernarda Purdie.
Ride 22 cale to pięknie tykający talerz, który wzbudza się lekko nie zasłaniając reszty, tworząc przy tym bardzo przyjemne dla ucha tło. Wybrzmiewa w miarę szybko.
Dodatkowym plusem jest fakt, że główka jest czytelna i wyraźna, co przy tego typu talerzach nie jest powszechne.
Podsumowanie
Firma nie posiada w swojej ofercie talerzy z dolnej półki, co z jednej strony ułatwia sprawę, chociaż z drugiej informuje, że być może najtańsze nie są. Na szczęście nie są najdroższe (hi-hat ok. 8 stówek) i te wahania w przedziale ok. 1000 złotych w dół (wszystko zależy od kontaktu z oficjalnym dystrybutorem) zupełnie nie powinny być blokadą tym bardziej, że blachy są naprawdę świetnej jakości i każdy poszukiwacz mrocznych brzmień powinien zapoznać się z ofertą brzmieniową.
Nasz realizator nagrań próbek zamieszczonych na płycie uważa, że takich talerzy jest zdecydowanie za mało. Praca na nich sprawia dużą przyjemność. Operują idealnym pasmem, pozbawione wszelkich niepotrzebnych przydźwięków czy nieprzyjemnych alikwot. Talerze niemal nie wymagają żadnej ingerencji reżysera i idealnie komponują się w nagrywany zestaw. Jest to fenomen, ponieważ dzieje się tak już po raz trzeci. Trzecia dostawa tych talerzy do naszego studia i trzeci raz otrzymujemy niemal perfekcyjny produkt do pracy sidemanów. Dlatego już na wstępie pozwoliliśmy sobie nazwać talerze wyjątkowymi.
Świetne brzmienie będące idealnym wyznacznikiem nazwy, co podobnie odnosi się do ich wyglądu.
Dystrybutor: LS Drums
{podsumowanie Soultone Vintage Old School to świetnie wykończone blachy idealne do rejestracji studyjnej. Mają bardzo szeroki zakres dynamiki i wyjątkowo płynne brzmienie. Testowany hi-hat wykazał się świetną spójnością dźwięków, a ride uniwersalnością. Warte polecenia.}
Testował: Paweł Sapija, Maciej Nowak