Tama Metalworks
Dodano: 13.12.2010
Rodzaj sprzętu: Werble
Dostarczył: TAMA
Werble Tama pojawiały się już na łamach rubryki testów Perkusisty (patrz: nr 2 styczeń/luty 2009). Były to werble z serii Warlord, które zrobiły na nas piorunujące wrażenie zarówno brzmieniowo, jak i wizualnie. Są to jednak produkty z wyższej półki cenowej.
Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.
Tym razem przyjrzymy się werblowi z serii Metalworks, która pochodzi z tak zwanego średniego przedziału cenowego i jest dostępna dużo większej rzeszy perkusistów. Testowany model posiada nietypowe rozmiary 13x4 cali. Z tym większą ciekawością oczekiwaliśmy na pierwsze doznania dźwiękowe. Najpierw jednak wrażenia wizualne i wykończenie.
Materiał, z którego jest wykonany korpus Metalworks, to stal o grubości 1,2 mm. Jest to trochę większa niż najpopularniejsza i najpowszechniej spotykana grubość werbli stalowych, która najczęściej wynosi 1 mm. Korpus jest niklowany, w wykończeniu na czarny mat. Podobnie jak cały osprzęt, to jest lugi, wspólne dla obu obręczy, potrójnie gięte stalowe obręcze, śruby (po osiem na obręcz) oraz maszynka sprężyn z tym, że te wykończone są na czarny połysk. Werbel oznaczony jest logiem Tama na metalowej łatce, która stylistycznie nawiązuje do serii Warlord. Drugie charakterystyczne logo umieszczone jest pod pierścieniem otworu odprowadzającego powietrze. Maszynka sprężyn, pochodzących z serii Starclassic, działa bardzo płynnie i bez zarzutu. Fabrycznie oferowane naciągi to Evans Power Center Reverse Dot na górze oraz Evans Hazy 300 na dole. Całość sprawia wrażenie, co tu dużo mówić, naprawdę olśniewające. Wykończenie jest perfekcyjne i precyzyjne w najmniejszym szczególe. Patrząc na Metalworks można pomyśleć, iż cenowo jest to najwyższa półka, poza zasięgiem przeciętnego perkusisty.
Pierwsze, co rzuca się w "ucho" to fakt, że jak na stalowy werbel ma on niewiele dzwoniących metalicznych przydźwięków, nie zawsze pożądanych - popularnie zwanych "efektem puszki". Jest on również cieplejszy od typowej stali, a dźwięk nie jest tak przyszywający. Sound jest bardzo skupiony i niezbyt otwarty. Zawdzięczamy to zapewne niklowanej stali oraz grubszym korpusom. Po krótkim kombinowaniu ze strojem zauważyliśmy, że zdecydowanie lepiej brzmi w średniowysokim i wysokim rejestrze. Strojenie nie przysparza żadnych problemów. Niepotrzebne są również dodatkowe zabiegi tłumienia naciągów taśmą czy żelkami. Sam z siebie werbel posiada krótki, agresywny strzał, który szybko gaśnie. Mimo mniejszych rozmiarów, zakres dynamiki jest naprawdę duży. Sprężyny świetnie reagują przy delikatnych nutkach piano, doskonale oddając artykulacyjne szczegóły. Werbel potrafi też solidnie "zakłuć" głośnością. Nie ma wątpliwości, że przebije się chociażby przez największą ścianę gitar.
Tama Metalworks 13x4 to naprawdę udany werbel. Wprost nie mogliśmy uwierzyć, że tak precyzyjnie wykonany, a dodatkowo posiadający niebanalny, ciekawie rozwiązany design, instrument cenowo mieści się w przedziale półprofesjonalnym (jego koszt to około 800 zł). Z racji swoich mniejszych gabarytów nie jest tak uniwersalny, jak werble standardowych rozmiarów, ale na pewno może być wykorzystywany jako główny werbel, zwłaszcza przez bębniarzy szukających nowocześniejszych rozwiązań brzmieniowych. Tak właśnie określilibyśmy w skrócie walory testowanego werbla - jest on bardzo nowoczesny i świetnie wpisuje się w dzisiejsze trendy na rynku muzycznym, gdzie w cenie są niekonwencjonalne rozwiązania brzmieniowe. Dla ortodoksów Metalworks doskonale sprawdzi się jako drugi werbel efektowy piccolo. Warto na koniec dodać, że Tama oferuje w tej serii aż pięć korpusów różnych rozmiarów, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Materiał, z którego jest wykonany korpus Metalworks, to stal o grubości 1,2 mm. Jest to trochę większa niż najpopularniejsza i najpowszechniej spotykana grubość werbli stalowych, która najczęściej wynosi 1 mm. Korpus jest niklowany, w wykończeniu na czarny mat. Podobnie jak cały osprzęt, to jest lugi, wspólne dla obu obręczy, potrójnie gięte stalowe obręcze, śruby (po osiem na obręcz) oraz maszynka sprężyn z tym, że te wykończone są na czarny połysk. Werbel oznaczony jest logiem Tama na metalowej łatce, która stylistycznie nawiązuje do serii Warlord. Drugie charakterystyczne logo umieszczone jest pod pierścieniem otworu odprowadzającego powietrze. Maszynka sprężyn, pochodzących z serii Starclassic, działa bardzo płynnie i bez zarzutu. Fabrycznie oferowane naciągi to Evans Power Center Reverse Dot na górze oraz Evans Hazy 300 na dole. Całość sprawia wrażenie, co tu dużo mówić, naprawdę olśniewające. Wykończenie jest perfekcyjne i precyzyjne w najmniejszym szczególe. Patrząc na Metalworks można pomyśleć, iż cenowo jest to najwyższa półka, poza zasięgiem przeciętnego perkusisty.
BRZMIENIE
Pierwsze, co rzuca się w "ucho" to fakt, że jak na stalowy werbel ma on niewiele dzwoniących metalicznych przydźwięków, nie zawsze pożądanych - popularnie zwanych "efektem puszki". Jest on również cieplejszy od typowej stali, a dźwięk nie jest tak przyszywający. Sound jest bardzo skupiony i niezbyt otwarty. Zawdzięczamy to zapewne niklowanej stali oraz grubszym korpusom. Po krótkim kombinowaniu ze strojem zauważyliśmy, że zdecydowanie lepiej brzmi w średniowysokim i wysokim rejestrze. Strojenie nie przysparza żadnych problemów. Niepotrzebne są również dodatkowe zabiegi tłumienia naciągów taśmą czy żelkami. Sam z siebie werbel posiada krótki, agresywny strzał, który szybko gaśnie. Mimo mniejszych rozmiarów, zakres dynamiki jest naprawdę duży. Sprężyny świetnie reagują przy delikatnych nutkach piano, doskonale oddając artykulacyjne szczegóły. Werbel potrafi też solidnie "zakłuć" głośnością. Nie ma wątpliwości, że przebije się chociażby przez największą ścianę gitar.
PODSUMOWANIE
Tama Metalworks 13x4 to naprawdę udany werbel. Wprost nie mogliśmy uwierzyć, że tak precyzyjnie wykonany, a dodatkowo posiadający niebanalny, ciekawie rozwiązany design, instrument cenowo mieści się w przedziale półprofesjonalnym (jego koszt to około 800 zł). Z racji swoich mniejszych gabarytów nie jest tak uniwersalny, jak werble standardowych rozmiarów, ale na pewno może być wykorzystywany jako główny werbel, zwłaszcza przez bębniarzy szukających nowocześniejszych rozwiązań brzmieniowych. Tak właśnie określilibyśmy w skrócie walory testowanego werbla - jest on bardzo nowoczesny i świetnie wpisuje się w dzisiejsze trendy na rynku muzycznym, gdzie w cenie są niekonwencjonalne rozwiązania brzmieniowe. Dla ortodoksów Metalworks doskonale sprawdzi się jako drugi werbel efektowy piccolo. Warto na koniec dodać, że Tama oferuje w tej serii aż pięć korpusów różnych rozmiarów, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie.
{podsumowanie Tama Metalworks 13x4 to naprawdę udany werbel, precyzyjnie wykonany, a dodatkowo posiadający niebanalny, ciekawie rozwiązany design.} Testowali: Łukasz Chmieliński, Paweł Sapija