Roland TD-4KP Portable
W ostatnim roku byliśmy świadkami kolejnego kroku naprzód, jeżeli chodzi o rozwój firmy Roland i jej technologii. Nowy silnik SuperNATURAL z modelowaniem behawioralnym zbliżył mocno elektroniczny sprzęt do niedoścignionego naturalnego brzmienia bębnów.
W tym czasie nie powstało nic, co by ułatwiło inny aspekt perkusyjnego życia, a moim zdaniem będzie to podstawowy problem, z którym zmierzą się firmy w przyszłości. Wspominał już o tym Simon Phillips i trudno się z nim nie zgodzić. Firma, która wykona ten manewr zaskarbi sobie miłość wielu koncertujących pałkerów i technicznych. O co chodzi? Podczas, gdy większość skupia się na układzie warstw w bębnach - co szczerze mówiąc wiele nie zmienia - my czekamy na większa mobilność zestawów. Możliwości szybkiego rozstawiania i składania, lekkość hardware itp. Yamaha miała Hipgig, Pearl swojego Rhythm Travelera, Taye - Go Drums itd. Kilka jeszcze innych zestawów mamy do wyboru. A elektronika? Trochę dłubaniny zawsze było, szczególnie z hardware, który nie był nigdy dopieszczany.
BUDOWA
TD-4KP - to klasyczny zestaw, składający się z czterech padów, które przypominają te z HD-3, trzech padów talerzowych, kontrolera hi-hatu oraz małego padu, który z pewnością zostanie rozpoznany przez wtajemniczonych jako KD-7. Mamy więc totalnie standardowy zestaw padów. Co czyni ten set tak wyjątkowym? Sytuacja wyjaśnia, gdy zaczniemy bawić się z rackiem. Mówiąc krótko pozwala on na złożenie zestawu na pół, ot tak! Wielkość złożonego zestawu pozwala na wciśnięcie go w ciasnym mieszkaniu w jakieś mniej inwazyjne w codziennym życiu miejscu. Możemy go łatwo transportować w samochodzie czy busie obok nas, nawet w publicznym środku transportu nie będzie żadnego problemu.
Rozwiązanie techniczne w racku jest banalnie proste. Składa się z trzech pionowych rur ustawionych w kształt litery V skierowanej do środka. Dłuższa rura pod werbel połączona jest z dwoma kwadratowymi łączami. Dwie zewnętrzne rury składają się i mają na sobie zamontowane talerze i pady, a także moduł naszego zestawu. W momencie składania wszystko przybiera pionową postać i jest ułożone płasko, prostopadle do podłoża. Podczas, gdy wszystko będzie złożone płasko, pozostałe rzeczy w postaci hi-hatu, pałek i pedała centralki możemy zapakować w torbę, którą możemy opcjonalnie nabyć do zestawu. Otrzymujemy wtedy niezwykle wygodny zestaw perkusyjny, gotowy do transportu autobusem 520 warszawskiego ZTM w godzinach szczytu. Bez porównania z wielkimi rackami i pudłami padów.
Jako partnera do tego zestawu Roland zamieścił podstawowy moduł TD-4, który ma wiele ciekawych funkcjonalności, jest jasny i przejrzysty w obsłudze oraz zawiera 25 zaprogramowanych naprawdę fajnych zestawów perkusyjnych. Te znów możemy podstroić, wytłumić, dodać nieco ambientu. TD-4 nie posiada jednak wspominanych na początku systemu SuperNATURAL. Zaopatrzony jest za to w COSM - Composite Object Sound Modeling czyli próby oddania prawdziwego brzmienia instrumentu, na który zawsze wpływ ma wiele czynników otaczających zestaw i grającego muzyka. Moduł posiada także opcje, z którego słynie Roland czyli opcja szybkiego nagrywania swojej gry, a także opcja treningu.
GRA
Zazwyczaj jesteśmy przyzwyczajeni, że musimy najpierw zestaw przygotować czyli pozakładać wszystkie pady, moduły, podłączyć kable itp. Zestawy przychodzą w dwóch dużych pudłach, które (ci, co mają ten sprzęt, to wiedzą) nie są wygodne w transporcie mimo, że sprzęt jest w środku bezpieczny. Tutaj mamy takiego małego Transformersa, który zwinięty w małą i lekką bryłę staje się nagle poważnym zestawem perkusyjnym. Wbrew pierwszemu wrażeniu, jakie wywołuje złożony zestaw, jego wersja rozłożona jest stabilna i mocna. Jak jednak wychodzi gra na takim dziwactwie? Wszakże pedał centralki jest umieszczony na zewnętrznej rurce, a werbel na środkowej. Widzicie na zdjęciu, że dziwnie to wygląda. Inżynierowie Rolanda nie są w ciemię bici i gdy się zasiądzie za takim zestawem to wszystko wydaje się bardzo naturalne. Oczywiście, pomijam tu "magików", którzy lubią grać na jakichś dziwnych konfiguracjach. Podejrzewam, że 95% grających nie będzie miało najmniejszego problemu dostosować się do - nieco z góry narzuconego - ustawienia tego zestawu. A pozostałe 5%? Dostosuje się prędzej czy później.
Interfejs TD-4 to bardzo intuicyjna obsługa, niemal maturalna. Zestawy także są urozmaicone i zawsze w banku Rolanda znajdziemy nieco imitacji akustyki, typowej elektroniki czy też instrumentów perkusyjnych. Wspomniana wcześniej sztandarowa funkcja modułu w postaci nauki pozwala na lepszą rozgrzewkę dla doświadczonych i jest doskonałą nauką dla początkujących pałkerów. Szkoda tylko, że nie ma na pokładzie kawałków, z którymi można by sobie nieco podżemować. Opcja szybkiego nagrywania to także bardzo prosta i podstawowa funkcja, służąca tak naprawdę jako analiza tego, jak w danym momencie gramy. Triggerowanie jest na odpowiednim poziomie i żadna latencja nie jest wyczuwalna dla przeciętnego użytkownika. Dodatkowymi elementami zwiększającymi naturalność gry są dwustrefowe talerze, a także możliwość dławienia (łącznie z hi-hatem).
PODSUMOWANIE
Otrzymujemy wygodny zestaw do transportu o przyzwoitej wadze (12.5 kg). Rozstawianie i składanie to rzecz niezwykle prosta podobnie jak obsługa modułu TD-4, który jest dużym plusem zestawu. Obecność takiego właśnie modułu jest uzasadniona, ponieważ zestaw ten domyślnie jest przeznaczony do transportu, stawiania z kąta w kąt, obijania o drzwi samochodu i inne futryny czy drzwi. Moduł ma wystarczające funkcje, by ugrać na nim sporo rzeczy, a z drugiej strony ryzyko zniszczenia nie wywoła przewlekłych torsji i depresji właściciela. Mamy wrażenie, że Roland będzie rozwijał ten pomysł i dokona kilku drobnych usprawnień w - i tak już ciekawym - zestawie.
Dostarczył: Roland Polska (www.rolandpolska.pl)
Test ukazał się w numerze kwiecień 2013
{Podsumowanie Plusy:
+ kompaktowość zestawu,
+ szybkość rozstawiania i składania,
+ moduł TD-4.
Minusy:
- pad werbla można domyślnie
wstawić jako siateczkowy.
Pomiędzy:
+/- opcjonalność torby.}