Michał Barański - Masovian Mantra
Muzyk nietuzinkowy, będący naszym perkusyjnym dobrem narodowym. Dlaczego?
Napęd: Łukasz Żyta (Warner Music/Polskie Nagrania 2022)
Typ silnika: jazz
Trasa: Zasadniczo w obsadzie perkusyjnej powinniśmy dopisać jeszcze dwóch artystów, którzy odpowiadają za tablę (Bodek Janke) i konnakol (Michał Barański), co akurat jest istotnym elementem całości, o czym mówi sam tytuł płyty. W zasadzie każdy, mający nieco orientacji i wyobraźni, poskłada klocki bardzo szybko. Wydawnictwo Polish Jazz, gdzie mamy odniesienie do polskiego regionu oraz nazwę Mantra. Jazz, twórczość ludowa oraz charakter indyjski – i to dosłownie w tej kolejności, jeżeli chodzi o wykorzystane formy wyrazu. Polscy artyści coraz odważniej korzystają z indyjskiego stylu konnakol, który wymaga przede wszystkim nieco innego myślenia o muzyce, w stosunku do tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w naszej zachodniej kulturze. Michał Barański nie zalewa tym płyty i stara się robić to w miarę konkretnie (szczególnie w tytułowym utworze), ale jeszcze troszkę brakuje w tym w pełni pływającego groove’u obudowanego wyraźnym instrumentarium. Z resztą polska muzyka ludowa, oparta głównie na rytmach mazurowych także wychodzi poza typowe schematy i przyzwyczajenia. Takie połączenie dwóch odległych od siebie geograficznie światów okazuje się dość bliskie muzycznie, a jeżeli nie bliskie to z pewnością przyjazne i chciałoby się jeszcze więcej wzajemnego przenikania, które prowadzone jest współczesnym jazzem, a ten znów wydaje się być idealnym gruntem dla całości. Szczególnie w pierwszej części płyty czuć dużo świeżości i słuchacz zaskakiwany jest intrygującymi mieszankami. Zwłaszcza kierunek spod znaku Pata Metheny lub Weather Report sprawia wrażenie najbardziej „zażerającego” w pełnym obrazie. Czasami ta odkrywcza atmosfera zanika, a niuanse stają się mniej czytelne na rzecz wyrachowanego, rasowego i poprawnego grania w nurcie, co pewnie znajdzie uznanie u bardziej konserwatywnych (a przy tym często mocno stanowczych w swej racji) fanów jazzu.
To wszystko jest możliwe dzięki temu, że w nagraniu albumu biorą udział wielcy fachowcy z Łukaszem Żytą w roli bębniarza. Muzyk nietuzinkowy, będący naszym perkusyjnym dobrem narodowym. Dlaczego? Niektórzy aż za bardzo przesiąkają swoimi fascynacjami, stając się świetnymi instrumentalistami, ale mało charakternymi muzykami. Dr Żyta jest perkusistą, o którym nie powie się ot tak, że „gra po amerykańsku”. Pewnie. Jakby chciał, to by zagrał! Ale on ma w swoich rękach i nogach współpracę z artystami, którzy kreują polski charakter muzyki, dając jej rodzimą tożsamość i taką tożsamość nadaje polskiej perkusji jazzowej Łukasz Żyta. Brzmi to może dość patetycznie, ale warto przynajmniej raz o tym oficjalnie wspomnieć, a niniejsza płyta jest dobrym tego przykładem. Zbalansowanie topowego jazzowego grania do tej lekko nonszalanckiej trójki mazurowej oraz tchnięcie ducha chociażby oberka opoczyńskiego.
Wrażenia z jazdy: Polish Jazz (vol.88) kolejny raz pokazuje, że chce być wydawnictwem wychodzącym poza utarte ramy muzyki jazzowej, czy to w wersji współczesnej, czy też – nazwijmy to - tradycyjnej. Nie jest to jednak chwytanie się za materiał muzyczny tylko dlatego, że jest inny. Za tym idzie jakość, pomysł, wykonanie, emocje. „Masovian Mantra” to świetny przykład kreatywności i umiejętności. Szczególnie cieszy niezwykle smaczne i przemyślane wykorzystanie polskich motywów ludowych, które są przecież naszą własnością i dorobkiem kulturowym.
Odcinki specjalne: Wspaniałe wyczucie w „Itzhak of Opoczno”, nieoczywisty groove w „Leciały Zurazie”, środkowa część „Gaca”, zakończenie „13 Lakes”.