Maciek Gołyźniak - Trasa warsztatów #Trzebacwiczyc
O tym perkusiście ostatnimi czasy jest bardzo dużo. Niektórzy nawet zarzucają nam, że zbyt często prezentujemy sylwetkę Maćka w naszych mediach.
No, ale co poradzić, skoro muzyk po prostu nie daje o sobie zapomnieć i jest chyba obecnie najbardziej aktywnym perkusistą na naszej scenie. Przykładem jest właśnie opisywana trasa z warsztatami.
Zorganizowana przez markę Sonor, nasz magazyn oraz gospodarzy poszczególnych pokazów. Chyba żadne miejsce nie żałowało, że zaprosiło Macieja do siebie np. sklep Pro Drum, który posiada przecież sporą powierzchnię, pękał w szwach, a jeszcze większe DrumCenter zdecydowało się zorganizować imprezę w miejskim Domu Kultury.
Nazwą imprezy było rozpowszechnione hasło #TrzebaCwiczyc, które to muzyk często zamieszcza na swoim profilu Facebook i Instagram.
Mini trasa objęła cztery miejsca:
– Wałbrzych w ramach Drum Fest
– Opole w ramach Drum Fest
– Bydgoszcz dzięki sklepowi DrumCenter
– Warszawa w ramach imprezy sklepu Pro Drum After Hours.
Łącznie ponad 200 osób pojawiło się w pierwszej połowie października na warsztatach perkusisty Natalii Nykiel, Sorry Boys oraz Trio Meller-Gołyźniak-Duda. Każde spotkanie trwało półtorej godziny i jak wiadomo wielu perkusistom są to zupełnie inne warsztaty niż to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Maciej dużo opowiada, podaje swoje rozwiązania, dzieli się, prezentuje i przede wszystkim stara się pokazać, jak ważne jest odpowiednie nastawienie do grania i ćwiczenia.
Podsumowanie trasy najlepiej opisze sam bohater, odpowiadając na kilka naszych pytań.
Perkusista: Jak wyglądały warsztaty w odniesieniu do kolejnych miejsc?
Maciek Gołyźniak: Różnice są zawsze. I zawsze inne. Staram się na bieżąco adaptować do warunków i do potrzeb uczestników. Do ich wieku, bo zdarzają się naprawdę młodzi adepci oraz do doświadczenia, bo często goszczą na moich warsztatach zawodowi, aktywni perkusiści. Zresztą bardzo mnie to cieszy, bo to wymagające i bardzo cenne doświadczenie dla mnie.
Na pewno Warszawa różni się od innych miast, ale to przywilej stolic. Dużo napływowej młodzieży, wiele znakomitych szkół i akademii, znakomita frekwencja, co mi bardzo schlebiało, bo wybór imprez jest tu przecież ogromny. Bydgoszcz jest równie silnym ośrodkiem akademickim, a pomimo to mieliśmy oszałamiającą frekwencję. To bardzo budujące, nie wiem, czy mógłbym sobie wymyślić trudniejsze zadanie niż trasa z moimi warsztatami. Wiesz, ci często świetnie grający muzycy siedzą metr od basowego i pół metra od hi-hatu...
Co dały te warsztaty tobie jako muzykowi?
Bezcenne doświadczenie. Tego się nie da zrobić na pół gwizdka, właśnie z powodu tej intymności atmosfery. Nawet, gdyby się dało, to i tak zrobiłbym to najlepiej, jak umiem, ale poziom skupienia porównałbym z graniem a vista w studio. Cała uwaga skupia się na prowadzącym, a ponieważ, jak wiesz, nie przyjeżdżam z solo koncertem czy pokazem, tylko pewną wiedzą do przekazania, muszę być absolutnie skupiony przez ten cały czas. Czuję ogromną odpowiedzialność za słowa kierowane do uczestników i za nich samych. To naprawdę wymagające zadanie, ale mnie nie interesuje inna forma na ten czas. Wszystkie zagadnienia techniczne, praktyczne czy wykonawcze są w książkach i Internecie.
Poza tym dały mi wielką satysfakcję. Odbiór, frekwencja, szacunek, który mi okazano, to są rzeczy, które bez dwóch zdań pokazały mi, że nie poszło na marne te kilkanaście tysięcy km w aucie. To mnie na pewno zbudowało i dało siłę do realizacji nowych pomysłów. Nie mam jeszcze tej chwili, żeby się nad tym pochylić, bo trasa za pasem i właściwie od powrotu codziennie jest próba albo koncert, albo telewizja, ale czuję ogromną satysfakcję. A satysfakcję zawsze przekuwałem we własny rozwój. To mój zysk z tych warsztatów.
Twój osobisty odbiór imprezy?
Młodzi ludzie świetnie grają. Było to widać w Opolu, bo warsztaty odbyły się w ramach Drum Festu. Zresztą po raz drugi z rzędu. To naprawdę bardzo zdolni ludzie i na pewno będziesz o nich kiedyś pisał. Poza tym, moim zdaniem, dzięki dobrej robocie twojej i magazynu, bardzo zmienił się rynek sprzętu. Producenci, dystrybutorzy i sklepy dostrzegają swoją korzyść w warsztatach i imprezach tego typu. Nie wszyscy, ale większość. To dobrze rokuje dla bębnów w Polsce. Zresztą chyba żaden inny „instrument” nie ma tylu imprez, warsztatów czy pokazów, co bębny.
Oczywiście nadal, szczególnie w placówkach budżetowych, podejście do wydarzeń bywa różne, ale i tu najważniejszy jest czynnik ludzki. W Wałbrzychu pan dyrektor Zespołu Szkół przyjął mnie absolutnie polską gościnnością, wiesz, sałatka warzywna od pana woźnego (wybitna!), pomidorek, ogóreczek, „kawka sypana czy rozpuszczalna?”. Świetnie wprowadził swoich studentów i gości. Znakomite warsztaty. I tak generalnie było wszędzie. Oczywiście sklepy muszą działać, mają swój nomen omen rytm i to wygląda ciut inaczej, bardziej biznesowo. I to dobrze. Bo zarówno DrumCenter, jak i Pro Drum to są sklepy, które mogłyby z powodzeniem działać za granicą i ten rodzaj podejścia bardzo mi odpowiada, szczególnie, że byłem jego beneficjentem. Dziękuję przy okazji za zaproszenie wszystkim organizatorom.
Opolski Drum Fest to jest światowa impreza bez dwóch zdań. Znakomicie ogarnięta. Logistyka, akomodacja.... Aż żal, że pewnie nie będę mógł być trzeci raz z rzędu w przyszłym roku.
Jak na to patrzysz z perspektywy współpracy z Sonor?
Nie wiem, czy mógłbym sobie wymarzyć lepszą relację niż z Sonorem. Dostarczono instrumenty, hardware z niemiecką precyzją. Mieliśmy logistyczny zgrzyt, bo z tygodnia wypadły dwa dni niemieckich świąt, toteż trzeba było wcielić plan B, ale i on zadziałał. Bardzo mi ta pomoc była potrzebna, bo wszystkie instrumenty miałem w rozjazdach albo gotowe do prób. Mieliśmy też budujące spotkanie z dystrybucją marki w Polsce o wspólnych planach.
A tak naprawdę, kiedy wystawiam te graty na warsztatach, najbardziej cieszy mnie fakt, że jestem tak wielkim ich fanem, że nie muszę o nich chyba nawet opowiadać. Zresztą na komiwojażera się nie nadaję i jest mi to obcy sposób pracy. Staram się być raczej wiarygodny i w tym postrzegam aspekt promocji gratów, które używam.
Wszystkich zainteresowanych zorganizowaniem warsztatów #TrzebaCwiczyc zachęcamy do kontaktu z muzykiem poprzez oficjalny profil Facebook.
Zdjęcia z Drum Center: Tomasz Klinikowski DrumCenter.pl