Raport: Atak klonów Hanga
Legendarny Hang to instrument budzący coraz większe pożądanie.
Z racji tego, że od dawna nie jest już wytwarzany (bo słowo „produkcja” nie pasuje do marki PANArt, która wytwarzała na zamówienie te melodyjnie brzmiące idiofony), rynek uzupełnia powstałą lukę różnymi, podobnie brzmiącymi instrumentami, które znajdują amatorów. I słusznie. „Perkusjonista” przyjrzał się, co i za ile pieniędzy może imitować brzmienie żywej legendy...
Ceny oryginalnych Hangów na rynku wtórnym osiągają astronomiczne sumy. 10 tys. dolarów? Tak. Ktoś niedawno zapłacił tyle za pierwszą generację tego instrumentu na eBay-u. Widocznie był bardzo potrzebny. Pytanie, czy do muzykoterapii, do której z racji częstotliwości wybrzmiewania Hang jest wprost stworzony, czy np. do zwykłego grania na ulicy. Jeśli to pierwsze, warto byłoby mieć także kompetencje, pozwalające właścicielowi operować nie tylko instrumentem, ale głównie jego barwą. Natomiast, jeśli myślimy o tym, by grać na tym instrumencie na ulicy, stopa zwrotu może być bardzo długa. Nie trzeba też sprzedawać mieszkania, samochodu czy brać wieloletniego kredytu. Być może Hang nie jest potrzebny, gdy na rynku instrumentów jest masa nie tylko łudząco podobnych, ale i równie wspaniale brzmiących, a o wiele tańszch odpowiedników.
STREET CZY MUZYKOTERAPIA?
Jeśli chodzi o muzykoterapię, nie będzie tanio. Albo „polujemy” na oryginalnego Hanga lub Space Druma firmy Metal Sounds (który jest łudząco podobny zarówno w wyglądzie, jak i brzmieniu, lecz należy za niego zapłacić około 10 tys. zł, a nie 30-40 tys.), albo decydujemy się na instrument Meinl Harmonic Art Handpan, za którego brzmienie również trzeba będzie zapłacić około 10 tys. zł, lecz niekoniecznie czekać na niego kilka tygodni. Szczegóły skal i dźwięków dostępne są na stronie www.meinlsonicenergy.com/handpan. html.
Tańszą opcją jest instrument, z którego dumna jest rosyjska myśl techniczna – RAV Vast (https://ravvast.com). Najtańsza wersja kopii Hanga, wymyślona przez rosyjskiego inżyniera Andreya Remyannikova w 2013 roku, kosztuje 630 dolarów. Instrument dostępny jest w 16 różnych odmianach brzmieniowych, które szczegółowo możecie poznać poprzez stronę producenta.
TANIEJ NIE ZNACZY GORZEJ
Duże i drogie „spodki latające” mamy już za sobą, wracamy więc do oferty maleńkiej firmy pod Marsylią – Metal Sounds. Ma ona w ofercie genialnie brzmiące idiofony z rodziny „Zenko” (które testował „Perkusjonista”). Ich właściwości muzyczne i ceny stają się bardzo przyjazne nie tylko dla zawodowych muzykoterapeutów, ale także dla muzyków, chcących improwizować na nich pięknymi brzmieniami na ulicy czy w małych klubach.
Kosztują około 1500 zł, a oferują dźwięki (model Akebono) G3, C4, D4, Eb4, G4, G#4, C5, D5, Eb5. Skala ta pochodzi z Japonii i jest jedną z najczęściej używanych w muzyce relaksacyjnej oraz w muzykoterapii. Model Omega został nastrojony w tonacji G-dur. Podobnie, jak w Akebono, centralnym dźwiękiem umieszczonym na środku instrumentu jest również dźwięk G3, oferujący głębokie, basowe brzmienie, ale reszta pozostałych dźwięków jest już trochę inna. Oprócz wspomnianego, Omega oferuje muzyczną kąpiel w Eb4, G4, Ab4, B4, C5, D5, Eb5, F5. Skala ta zbliżona jest do harmonii Bliskiego Wschodu. Instrumenty te podobno są jednymi z najczęściej kupowanych idiofonów w Polsce, głównie ze względu na duże możliwości zastosowań profesjonalnych, jak i amatorskich.
W podobnym budżecie (i oczywiście droższe też) są instrumenty z oferty firmy Aquadrum (www.aquadrum.com). Te bębny szczelinowe w 2009 roku zaprojektował Deniz Gungor. Ciekawostką jest hybryda powstała z połączenia drewna i stali oraz przestrajalność płytek, w które uderza się dłonią lub pałeczką.
Bardzo ciekawą ofertą dla mniej zamożnych profesjonalistów lub muzyków streetowych będzie MEINL SONIC ENERGY STD1BK Steel Tongue Drum oferujący dźwięki E4, D5, C4, A4, A3, G4, D4, C5. Kosztuje około 1300 zł i brzmi bardzo klarownie.
A CO, JEŚLI BUDŻET WCIĄŻ NIE JEST WYSTARCZAJĄCY?
Czy można kupić bardzo przyzwoicie brzmiący idiofon za niewielkie pieniądze? Oczywiście! Odpowiedzią na tę potrzebę rynku zdaje się być oferta firmy HAPI Drum (https://hapidrum. com). Tu także znajdziecie klony Hanga, za które profesjonaliści będą musieli zapłacić ok. 2 tys. dolarów. Są też ciekawie brzmiące bębny szczelinowe tj. HAPI Tini, które można nabyć już od 99 dolarów. Są to bardzo klarownie brzmiące, dopracowane, niedrogie, przez co popularne na polskim rynku instrumenty.
Amatorów przeróbek turystycznych butli gazowych można też uświadczyć na Allegro, gdzie wspomniani wytwórcy różnych „Hangów”, „HandPanów” czy „Tanków” oferują swoje instrumenty w różnych, czasami dyskusyjnie niepoważnych cenach. O jakości brzmienia i stroju nie będziemy się rozpisywać, bo często są bardzo spójne z amatorszczyzną. Nie zmienia to faktu, że jeśli taki instrument daje komuś radość muzykowania, to jego posiadanie i ćwiczenie na nim jest w pełni zasadne. Wybierając klon legendarnego Hanga, zawsze warto zadać sobie pytanie: „Po co?”. A następnie odpowiedzieć na nie.
Wojciech Andrzejewski
Fot. Arch. Producentów