Meinl Byzance – historia potęgi
Oprócz wysokich walorów brzmieniowych i jakości wykonania, rozwój tej marki mocno namieszał w świecie producentów talerzy perkusyjnych i zapoczątkował nowe trendy.
Jak zawsze w takich przypadkach bywa, pojawiają się różnego rodzaju teorie i wyobrażenia. Czasami zgodne z prawdą, czasami kompletnie nietrafione. Czas to wszystko poukładać.
Zorientujmy się w sytuacji
Meinl należy do tzw. Wielkiej Czwórki producentów talerzy, czyli: Zildjian, Sabian, Meinl i Paiste. Firmy te, w zależności od kraju, są liderami rynku. Największa produkcja, najszerszy wachlarz możliwości, największa ilość uznanych użytkowników, największy udział w wydarzeniach perkusyjnych.
Przez wiele lat Meinl był „ten czwarty”, traktowany nieco z przymrużeniem oka, często też lekceważony przez swoich konkurentów (szczególnie jednego). Co ciekawe, firma oferowała wtedy naprawdę dużo pomysłowych rozwiązań, które jednak ginęły w konserwatywnym środowisku, nie miały wystarczającego wsparcia marketingowego i nie mogły się przecisnąć między swoimi konkurentami. Ciekawe, co by było, gdyby kilka z tych pomysłów wprowadzić teraz, w dobie internetowej komunikacji.