Kompletny Trening cz.3 - Paweł Ostrowski
„Kompletny Trening” to system nauki gry na perkusji, który buduję od lat. Nie jest to hasło z encyklopedii muzyki, ale sposób ćwiczenia pomagający zwiększać umiejętności gry, „otwierać głowę” i mobilizować, dając wymierne efekty rozwoju.
Wiedza jest uzupełnieniem umiejętności, a zasadą nadrzędną jest to, że wiedzieć to nie to samo co umieć. Główne założenia treningu łączą w sobie: świadomość i koncentrację, powtarzalność z różnorodnością, krótki czas maksymalnego „obciążenia” z dużą ilością powtórzeń, spójność logiczną budowy lekcji z urozmaiceniem i wreszcie technikę z otwieraniem się na muzykę i szerszą perspektywę gry. Korzystamy z elementów treningu sportowego, by rozwój perkusyjny był maksymalnie kompletny, budując: technikę gry, muzykalność, timing, dyscyplinę, systematyczność, kreatywność, a także kondycję i wytrzymałość fizyczną. Zapraszam do tego cyklu lekcji, w którym kompletujemy swój codzienny trening, tworząc efektywny nawyk pracy, pozbawiony rutyny i – co ważne – dobrze się bawiąc.
Paweł Ostrowski
(Lekcje pochodzą ze Szkoły na perkusję „Kompletny Trening” Pawła Ostrowskiego)
LEKCJA 3
Sam jestem zdziwiony pomocami naukowymi, stworzonymi na poczet tej lekcji, ale wyszło na to, że znów będą obrazki. Po co znowu bawię się w graficiarza? Wcale nie dlatego, że czasy mamy wizualne i wszyscy są wzrokowcami, więc coraz rzadziej słucha się muzyki bez obrazu (teledysk, film z koncertu), wcale nie dlatego, że trudno ocenić perkusistę nie biorąc pod uwagę walorów jego wyglądu itd. Moim celem jest jednak coś innego – nakreślić konkretny schemat i kierunek działania poprzez szkic.
Z pewnością nie stworzyłbym książki „Kompletny Trening” ani też drugiej „Perkusista Stylowy”, gdybym nie zaczął robić notatek – techniką staroświecką, analogową czyli długopisem na papierze, nie na komputerze ani tablecie. To najprostszy sposób ożywiania jakiejś myśli, pomysłu – przelać ją na papier, by dojrzewała i mogła się zmaterializować. Zapisanie informacji jest jak zasianie ziarna, które później się rozrasta, ale ma jeszcze jedną cenną funkcję – uwalnia nas od ciężaru mnożących się w głowie treści! Łatwiej przecież wkopać te ziarna w ziemię niż nosić je całymi dniami po kieszeniach…
Dlatego bardzo przydaje się zapisywać sobie to wszystko, co mamy do zrobienia i wracać do tego, zamiast zaśmiecać własną głowę, wiecznie planując działanie zamiast po prostu działać.
To ciekawe, jak długo nosiłem się z pomysłami na napisanie szkoły. Tylko, żeby ją napisać, trzeba było zacząć… pisać. Nie od razu pisać treść czy sypać ćwiczeniami jak z rękawa – czasem jedna krótka notatka działa jak zawleczka, powodując dalszą eksplozję – prowokując umysł do tego, by „do tych kilku kropek dorysować kolejne kształty”. Tym razem będzie o rozwijaniu podziałów i przejść, czyli o dopisywaniu (domalowywaniu) muzycznych kształtów.
Tradycyjnie już wychodzimy od bazy, na której zaczynamy budować groove. Budujemy stabilną podstawę rytmiczną (precyzyjnie grane wartości rytmiczne), by wypełnić przestrzeń taktu dowolnym groovem lub przejściem. Im dokładniej wyznaczysz swoje punkty odniesienia (tutaj kropki, symbolizujące ćwierćnuty w podziale – stopa, werbel), tym precyzyjniej zagrasz to, co pomiędzy nimi (tutaj kreski, a więc np. ósemki na hi-hacie, łączące ćwierćnuty).
Ale nie ma co się ograniczać, trzymając się tylko jednego schematu rytmicznego, gdy gramy samodzielnie, a zwłaszcza w sekcji rytmicznej. Ważna jest przecież umiejętność improwizacji i płynnego wpasowania się w konkretną sytuację muzyczną, dlatego na bazie tego, co już mamy, dobudujemy kolejne kształty.
Jak to wygląda od strony praktycznej? Oto przykłady muzyczne, tworzące lekcję. Groove bazowy, od którego wychodzimy:
Jest już całkiem ciekawie, ale dlaczego nie pójść dalej? Dodajemy po jednej szesnastce do samotnie stojących nutek, granych na stopie i werblu:
Ta lekcja zawiera pliki basowe do ćwiczenia w sekcji, nagrane przez basistę Karola Kozłowskiego. Rozwijamy groove w taki sposób, by dobrze zgrywać się z basem, czyli w momencie, gdy bas zagęszcza podział drobnymi szesnastkami, wklejamy się w te miejsca dodatkową stopą, werblem, hi-hatem… Z drugiej strony, tam gdzie bas gra mniej, możemy wrzucić coś od siebie, nie burząc reszty schematu – np. dodatkowa stopa na 1i, jak w następnym przykładzie:
Kierując się tą „geometrycznie poprawną” zasadą, zbudujmy przejście, równie mocno osadzone na schemacie rytmicznym groovu pierwszego oraz basu:
A teraz przeciwnie – sprawdźmy, co się stanie, gdy na siłę będziemy wciskać figury niepasujące do podstawy. Najpierw skorzystajmy z zasad geometrii – spróbujmy narysować ładne kółko na podstawie prostokąta, symbolizującego konkretny – bardziej złożony – schemat rytmiczny:
Widać od razu, że kółko „lekko” się zdeformowało – pasuje w tym wypadku jak pięść do nosa lub kwiatek do kożucha. No, ale ładnie wpasuje się za to w podstawę równego kwadratu, nabierając w pełni regularnego kształtu (jeśli kółko symbolizować będzie triolę to łatwiej ją wpasować w podział oparty na równych ćwierćnutach np. stopa na 1 i 3, werbel na 2 i 4, grając triole ósemkowe lub szesnastkowe na hi-hacie niż na siłę wkładać triole w tak poszarpany rytmicznie groove jak podział pierwszy tej lekcji). Spójrzmy teraz na dwa dużo mniej pasujące przykłady – groove i przejście:
Twórzmy „malownicze” groovy i równie estetyczne przejścia w oparciu o muzyczną perspektywę, jaką w prosty sposób zilustrowałem graficznie. Pamiętajmy jeszcze o jednym – rozbudować zawsze można, jednak dużą sztuką jest powrócić do podstawy, bez naruszenia time’u, stabilności pulsu czy brzmienia. Dlatego w momencie, gdy silnie podkręcisz się gęstym i efektownym graniem, ochładzaj swój temperament i wracaj do „bazy”, spoglądając na kształt, od jakiego przyszło ci wyjść… P.O.zdrawiam!