Prog Rock - Workshop z Igorem Faleckim
Wspólnie z naszym perkusistą sesyjnym w osobie Igora Faleckiego postanowiliśmy zaprezentować kilka przykładów linii bębnów znanych utworów szeroko pojętej muzyki progresywnej.
Mamy tu zarówno klasyczne granie pionierów gatunku, ale też kilka odmian, jakie pojawiły się na przestrzeni lat. Jest tu bębnienie lekkie i proste, ale też gęste z metalową agresją. Opisywane w notacjach fragmenty są wyciągiem oryginalnych linii bębnów z klasycznych utworów. Igor na nagraniu video prezentuje swoją interpretację poszczególnych partii, często w stosunku 1:1, ale nie zawsze.
RUSH - THE SPIRIT OF RADIO (Permanent Waves 1980)
Perkusja: Neil Peart
Absolutny klasyk i jednocześnie perkusyjny majstersztyk! Utwór otwierający płytę i od razu sygnał od bębniarza, że mamy do czynienia z poważnym zawodnikiem. Intro naszpikowane jest rwanymi, mocno akcentowanymi przejściami po całym zestawie. Rozkład tych akcentów jest nieregularny, co stanowi duże utrudnienie, ponieważ są to miejsca z kategorii „must be”. Ciekawy jest tu jeden z zabiegów, jaki stosuje Neil. W momencie, gdy po kanonadzie przejść perkusista wreszcie osadza grę i wchodzi w regularny rytm, następuje zwolnienie i motyw przewodni się rozmywa. Intro kończy podbicie, które po chwili przeradza się w temat piosenki.
FILM: Na nagraniu mamy przykład intro ze zwolnieniem pod koniec. Igor przechodzi później w słynny groove, który nosi i jednocześnie buja całą kompozycją.
PINK FLOYD - MONEY (The Dark Side of the Moon 1973)
Perkusja: Nick Mason
Dla każdego fana bębnienia progresywnego jest to jeden z ważniejszych utworów na naszej liście! I nie chodzi tu o nadęcie, związane z nazwą Pink Floyd. Wszystko przez straszną, zdradliwą pozorność kompozycji. Utwór jest w metrum 7/4, ale zagrany jest w bardzo prostym układzie. Schody pojawiają się, gdy musimy zagrać partie tak, żeby płynnie przejść z tego swoistego loopu, jaki mamy na początku (odgłos monet, kasy i dartego papieru) i utrzymać ten punktowy charakter przy jednoczesnej obligatoryjnej swobodzie gry, która wpływa na ostateczny odbiór piosenki. Floydzi nie mają tam w zasadzie jednego tempa i idea potraktowania loopu jako metronom nie ma tam zastosowania. Przyspieszają i zwalniają, ale robią to jako całość, jako zespół, zgodnie z nastrojem i emocjami. To akurat nie stanowi problemu, a jest wręcz jednym z elementów wpływających na siłę piosenki, problemem jest to, co się dzieje w takiej linii bębnów. Parafrazując Tomka Goehsa przy gęstej grze nie mamy czasu się pomylić, tutaj jest dużo czasu na zastanawianie się i każde najmniejsze zawahanie natychmiast burzy całość!
FILM: Igor próbuje zagrać główny rytm piosenki, robi to bez metronomu, żeby się nie usztywniać i nadać więcej naturalnej płynności.
PORCUPINE TREE - THE SOUND OF MUZAK (In Absentia 2002)
Perkusja: Gavin Harrison
Gavin, od momentu zaproszenia przez zespół do sesji nagraniowej, miał raptem 3 tygodnie, co wystarczyło mu na stworzenie jednego z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych utworów zespołu. Właśnie w partii perkusji drzemie moc tej niezwykle melodyjnej piosenki. Jest to podział nieparzysty 7/4, a mimo to Gavin gra to w taki sposób, że piosenka jest fenomenalnie płynna i lekka. Muzyk często gra ten utwór podczas pokazów, sam też podkreśla, że jest proszony o udostępnienie podkładu. Płynne zagranie piosenki może stanowić spore wyzwanie. Mamy siedem akcentowanych uderzeń w hi-hat, podczas, gdy w tym samym takcie musimy zmieścić osiem uderzeń w centralkę, przez co powstaje bardzo nienaturalna przeplatanka prawej ręki z prawą nogą (klasyczne ustawienie praworęcznego perkusisty). O ile ręce mogą dość dowolnie pracować po zestawie (warunkiem jest jedynie trzymanie pulsacji 7/4), to absolutnie niedopuszczalne jest wstawianie dodatkowych uderzeń stopy, które tym samym zburzyłyby cały mechanizm groove’u.
FILM: Prezentowany fragment zwrotki z wypełnieniami wzorowanymi na tych, jakie grał Gavin.
QUEENSRYCHE - EYES OF A STRANGER (Operation: Mindcrime 1988)
Perkusja: Scott Rockenfield
Jest to przedstawiciel mieszanki klasycznego metalu i rocka progresywnego lat 80 zeszłego stulecia. Charakterystyczne, klarowne brzmienie, mocne, podparte typowymi dla tamtego okresu brzmieniami elektronicznymi. Utwór pochodzi z concept-albumu i jest ostatnim, zamykającym płytę. Jest to typowa coda płyty koncepcyjnej.
Prezentowany w nutach fragment pochodzi z początku utworu (0:39 – 0:57) i stanowi zapis monumentalnego tematu, od jakiego zaczyna się piosenka. Zaraz po nim pojawia się spokojna zwrotka, stanowiąca kontrast do motywu przewodniego. Płyta była jedną z inspiracji powstania opisywanego tu również albumu Dream Theater.
FILM: Gramy tu łącznik dwóch części pierwszej zwrotki celem naocznego wyjaśnienia zwrotu „mniej znaczy więcej”. Scott odpuszcza uderzenie w werbel i dodaje później dwa uderzenia stopy, tym samym wchodzi w drugą część zwrotki. Uzyskuje tym samym efekt większego niepokoju, zawieszenia, doskonale pasujący do piosenki. Robienie jakichkolwiek przejść nie ma tu najmniejszego
sensu.
MARILLION - KAYLEIGH (Misplaced Childhood 1985)
Perkusja: Ian Mosley
Marillion klasyfikowane jest jako reprezentant nurtu tzw. rocka neoprogresywnego. Niniejszy utwór pochodzi z concept-albumu i jest chyba najbardziej znaną kompozycją ze wszystkich tu wymienionych. Często można spotkać ją w wielu komercyjnych rozgłośniach radiowych. Nic dziwnego, słodka piosenka szybko wpada w ucho, ale słuchając utworu w radio tracimy kontekst całej płyty oraz świetne intro, które w oryginale świetnie łączy się z pierwszymi taktami piosenki. Jest to przykład na to, że nie trzeba wielkiego symfonicznego uderzenia, żeby zrobić wrażenie. Ian Mosley gra bardzo delikatnie, zwiewnie w układzie hi-hat i cross stick. Detale wysuwają się na pierwszy plan i chyba nikt nie wyobraża sobie zwrotki tej piosenki, zagranej bez charakterystycznych stopek, jakie widzimy w 5 takcie (cały czas partie centrali idą razem z linią basu). Takie prowadzenie zwrotki powoduje, że energia w refrenie uzyskiwana jest przez zwykłe przejście na werbel, bez zbędnych akrobacji.
FILM: Igor zagrał fragment zwrotki razem z charakterystycznymi stopkami, które natychmiast informują słuchacza z linią perkusji i z jakim utworem mamy do czynienia.
U.K. - IN THE DEAD OF NIGHT (U.K. 1978)
Perkusja: Bill Bruford
Jeden z klasyków, który miał kolosalny wpływ na techniczną stronę późniejszego rocka progresywnego w stylu Dream Theater. Słyszymy to w skali niemal 1:1 w rozwiązaniu refrenu tej piosenki! My zajmiemy się jednak początkiem. Sama idea otwarcia może kojarzyć się nieco z tym, co zrobiło później Rush w Spirit Of Radio. Rwane podbijające akcenty i rozjazd z bardzo szybkimi przejściami. Bill Bruford używa dalej bardzo sprytnej i skutecznej zagrywki, polegającej na naprzemiennej grze pojedynczego werbla z podwójnym. Tworzy się przez to wrażenie dziwnego połamania, które dodatkowo w metrum 7/4 sprawia wrażenie niezwykle zagmatwanego. Wrażenie dopełnia jedna stopka widoczna w 3 i 4 takcie grana tuż przed werblem. Mimo wszystko słuchacz czuje się swobodnie, co tym razem jest zasługą miarowo wbijanych klawiszy. Całość jest ostatecznie dość prosta, ale znowu naprzeciw staje nam płynne wykonanie, które często bywa brutalną weryfikacją hasła „łatwe”.
FILM: Gramy początek piosenki, gdzie czuć zagmatwanie partii Bruforda. Na uwagę zasługują też bardzo szybkie i selektywne przejścia, jakie serwuje Bill.
TOOL - ÆNEMA (Ænima 1996)
Perkusja: Danny Carey
Jak bardzo rozwinęła się idea rocka progresywnego widać na przykładzie tego zespołu. Mroczny klimat i treść biorą tu górę. Technika gry nie ma absolutnie żadnego znaczenia i jest wykorzystywana wyłącznie dla wyrażenia treści. Nie zmienia to faktu, że im więcej muzyk potrafi, tym więcej i swobodniej jest w stanie wyrazić, a trzeba przyznać, że panowie nie idą na łatwiznę. Danny zawsze podchodził niekonwencjonalnie do swojego instrumentu, co widać chociażby w tym, jak wyglądają jego bębny. Synkopowane rytmy, pełno różnego rodzaju pułapek, wszystko nie po to, by pokazać, jakim to się jest akrobatą, ale po to, żeby jak najpłynniej wypowiedzieć się muzycznie. Intro, jakie przedstawiamy, jest w sumie dość przewidywalne i opiera się na trójdzielnym podziale, granym na bębnach z jednym drobnym akcentem w talerz.
FILM: Skupiliśmy się na samym motywie przewodnim intro, który tak naprawdę może być bazą wyjściową do wielu rozwiązań, niekoniecznie takich, jakie są w dalszej części tej piosenki.
DREAM THEATER - FINALLY FREE (Metropolis Pt. 2: Scenes from a Memory 1999)
Perkusja: Mike Portnoy
Utwór, który zamyka rewelacyjny concept- -album jednego z najbardziej popularnych zespołów prog-metalowych w historii. Piosenka pełni rolę klasycznej cody do płyty, spina klamrą cały koncept albumu. Utwór ze wszystkimi wstawkami trwa niemal 12 minut. Prezentujemy tu jednak drugą część, która stanowi świetny przykład zakończenia tego typu pomysłu muzycznego. Początkowo Portnoy gra bardzo spokojnie i prosto, rozkręcając się z kółka na kółko, tworząc ostatecznie kontekstowe dynamiczne solo, trzymane cały czas w sztywnych ramach piosenki. Na żywo Mike nigdy nie zagrał dokładnie tak samo tego, co mamy na płycie, często zespół przedłużał zakończenie, dając perkusiście czas na wystrzelanie się z całego arsenału. Portnoy operował tu głównie swoim popisowym układem naprzemiennej gry nogami i rękoma.
FILM: Igor dostał tu wolną rękę i zinterpretował zakończenie po swojemu. Tak, jak zwykł to robić po swojemu Mike za każdym razem, grając utwór na koncercie.
Zdjęcia: Damian Cejlowski