2TM2,3 - Sursum Corda
Świetni bębniarze, solidne partie, ale niezrozumiałe brzmienie bębnów.
Napęd: Beata Polak, Tomasz Goehs, Tomasz „Krzyżyk” Krzyżaniak
Typ silnika: metal chrześcijański
Trasa: Charakterystyczna formacja i uznana jakość muzyczna wraca z nową płytą. Co jeszcze może nam zaoferować, w roku 2024, kiedy to stylistyki wzajemnie się przewijają, a codziennie ładowana jest do sieci potężna dawka muzyki.
Album otwiera utwór „Miłość Chrystusa”, który doskonale spełnia swoja rolę, ponieważ mamy w nim płytę „w pigułce”, pod każdym względem. Czy to chodzi o treść, dynamikę, emocje, energię, ogólnie postawę muzyków. Z resztą mocną stroną tego materiału jest jego ogólna kompleksowość, zespołowość i brak udawania, mimo że mamy tu wykonawców mocno doświadczonych, w razie potrzeby potrafiących coś „zaszpachlować”. Nic takiego tu nie ma miejsca. Dwanaście piosenek mija szybko, a same kompozycje nie przechodzą obok, mają swój charakter.
Gitary „palą” mocno i stanowczo dominują na pierwszym planie, co paradoksalnie wpływa korzystnie na odbiór intensywnych partii wokalnych. W połączeniu z warstwą tekstową, na którą składają się m.in. słowa psalmów i Ewangelii, tworzy to bardzo sugestywny obraz pewności, siły i waleczności. Wokaliści nie markują, są pewni tego o czym śpiewają, więc mimo ciężkości i mocno skondensowanej całości, ma to bezwzględnie charakter afirmatywny.
Dzięki temu album przekonuje do siebie. Tworzy obraz autentycznego, z chęcią przekazu wartości, z którymi w pełni utożsamiają się autorzy. To znów ma niezwykle istotne znaczenie w chwili, gdy jesteśmy wkoło bombardowani indoktrynacją ideową. Na tej płycie, mimo tak oczywistego oświadczenia, muzycy jasno prezentują, wręcz wykrzykują werbalnie i instrumentalnie swoje stanowisko, ale go nie narzucają, nie wpychają, nie proszą o uwagę, nie są rzewni. Są kategoryczni i nie cofają ręki, słychać to szczególnie w utworach, gdzie tekst z natury powinien być oparty na delikatnym akustyku, tymczasem ekipa wali prawą łapą mocnym riffem, wokal nie mruczy, piece nomen omen pieką, a bębny chłoszczą. Tylko, że tu akurat pojawia się mały zgrzyt. Świetni bębniarze, solidne partie, ale niezrozumiałe brzmienie bębnów. Matowe, pozbawione ataku, co najbardziej słychać w przypadku werbla. Kartonowe przejścia, gdzieś schowane w tle. Przywodzi to na myśl chęć poszukiwania brzmienia vintage. Jeżeli tak, to niestety nietrafnie. Po co walczyć tak wybitną trójką perkusistów, którzy biją po garach jak mało kto, skoro ostatecznie w miksie zepchnięci są do kąta. Dla jasności – nie chodzi tu o perkusyjny kompleks na zasadzie „państwo muzycy i perkusista”, ani o to by perka nagle dominowała. Nie. Mamy tu wyraźną wizję – gitary rządzą i jest to ok. Sama gęstość i intensywność też są w porządku, tworzą wspomnianą wcześniej siłę, ale mając Beatę, Krzyżyka i Tomka Goehsa można dać im zabrzmieć lepiej, trzymając się wciąż ogólnego obrazu całości. Dobrym przykładem jest intro w „Psalm 150”. Początek vs. pojawienie się gitar. W wielu piosenkach bębnią tak fantastycznie, że aż szkoda, że trzeba się siłować i wsłuchiwać zamiast wygodnie słuchać.
Wrażenia z jazdy: Rzadko w tych czasach spotyka się metalowy album zagrany z taką pewnością i zadziornością, jak zrobił to ten, jakże dojrzały zestaw inteligentnych muzyków. Instrumentaliści z takim dorobkiem zazwyczaj grają „doświadczeniem boiskowym”, natomiast na tej płycie energii może pozazdrościć większość młodych kapel, które często pokładają nadzieję w ogólnym wizerunku brzmieniowo-scenicznym, a nie treści. Wracając do pytania postawionego na samym początku, odpowiedź jest jasna – dużo, dużo dobrego. Na „Sursum Corda” tekst koreluje z muzyką, czuć pracę zespołową. Album daje spore nadzieje na sceniczne występy. Zapowiada się duża dawka emocji, także perkusyjnych, bo Beata „Chrzestna” Polak, Tomek „Krzyżyk” Krzyżaniak i Tomek Goehs grają fantastycznie.
Odcinki specjalne: Płyta utkana jest ciekawymi partiami, przykładami świetnej współpracy perkusyjnych duetów. „Psalm 150” (Beata i Krzyżyk), „Niewiasta” (Beata i Tomek Goehs), „Zwiąż mnie” (Beata i Krzyżyk), „Woda i Krew” (Tomek Goehs i Krzyżyk).