Różni Wykonawcy - Portrety 2
Czy jest to więc płyta perkusyjna? Nie do końca. Jest to płyta rytmiczna, a to duża różnica.
Napęd: Teo Olter, Wiktoria Jakubowska, Miłosz Pękala, Wojtek Warmijak, Macio Moretti, Tymoteusz Papior, Wojtek Sobura, Zbigniew Promiński (U Know Me Records, 2023)
Typ silnika: różne stylistyki
Trasa: Kompilacja utworów, których autorami są perkusiści. Kilka lat temu mieliśmy przyjemność zapoznać się z pierwszą częścią projektu, gdzie byli m.in. Jan Młynarski, Michał Bryndal czy Krzysztof Dziedzic. Teraz skład mamy kompletnie inny, a co za tym idzie zupełnie inne emocje i energię, ponieważ każdy z artystów to odrębne pomysły i sposób postrzeganie muzyki. W wielu miejscach może być wręcz zaskakująco. Doskonałym przykładem jest tu Inferno, który w swojej kompozycji nie dotyka zupełnie perkusji. Jest to monumentalna, apokaliptyczna kompozycja zaaranżowana na orkiestrę. Czy jest to więc płyta perkusyjna? Nie do końca. Jest to płyta rytmiczna, a to duża różnica.
Cały album zdominowany jest przez nastrojowość, w którą pięknie wprowadza nas Teo Olter, kończąc utwór interesującą kontekstową solóweczką. Nawet w szybszych kompozycjach, jak chociażby w świetnym „Realness” Wojtka Warmijaka czy rozpędzony „Truffles Attack” Tymka Papiora jest dużo nocnego klimatu. Podobnie w swoistym „ośmiobitowym” utworze „Game #3” Miłosza Pękali.
W niektórych momentach mamy więcej bębnów na pierwszym planie, jak np. u Macio Morettiego, który wita słuchacza świetną mieszanką bonhamowsko-transową. Są utwory z bardzo rozbudowaną warstwą perkusyjną w różnych odsłonach: elektronicznych, akustycznych, niekiedy loopowanych, jak np. u Wojciecha Sobury. Oddzielnie trzeba wspomnieć o radiowej perełce Wiktorii Jakubowskiej, która serwuje nam bardzo dojrzałą piosenkę z warstwą tekstową i wokalną w wykonaniu Pauliny Przybysz.
Na płycie jest różnorodnie, ale są to formy przedstawiające przekrój indywidualności muzycznych, które chcą tworzyć, a nie odtwarzać. Prezentować treści, a nie produkować chwytliwe treści, chociaż można dać się w wielu miejscach mocno złapać. Dlatego też nazwa Portrety doskonale pasuje (kolejny raz) do tego co usłyszymy w głośnikach.
Wrażenia z jazdy: Warto posłuchać albumu z racji interesujących sposobów postrzegania i korzystania z warstwy rytmicznej. Można tu znaleźć sporo inspiracji zarówno w kwestii perkusyjnej, jak i ogólno-muzycznej. Projekt „Portrety” prosi się więc o kontynuację i dalsze pozytywne zaskakiwanie słuchacza.
Odcinki specjalne: Ze względu na różnorodność kompozycji i interpretacji, ciężko wskazać faworytów, tym bardziej, że rozpatrywanie tego albumu przez pryzmat wyłącznie perkusji byłoby niewymierne.