Wykop: Mike Portnoy
Miał przyjechać do Polski razem z supergrupą Sons of Apollo. Niestety, nie przyjechał, ale w kwietniu zobaczymy go w warszawie razem z The Neal Morse Band. Mike ma to do siebie, że zestawy, na jakich gra, to zestawy prawdziwie „na bogato”! Jak wyglądało to w Sons of Apollo?
Zespół to prawdziwa supergrupa, naszpikowana wirtuozami. Mike lubi takie otoczenie, dobrze się czuje wśród gitarzystów, którzy mają dynamit pod placami i wokalistów, którzy głosem kruszą skały. Poczciwy Portek nigdy nie idzie na kompromisy w kwestii bębnów. Owszem, zdarzało mu się grać na małych zestawach w momencie, gdy opędzał projekt z coverami The Beatles, ale autorska muzyka zawsze okraszana była bębnami, które fajnie wyglądały i miały w sobie wiele smaczków. Nawet na szybko sklecony praktycznie z niczego zestaw w Liquid Tension Experiment to bardzo ciekawa konstrukcja, oparta o dwa timbalesy i rozbity klasyczny shell set.
Nie trzeba chyba przypominać zestawu, jaki pojawił się po płycie 6DOIT Dream Theater, gdzie na scenie pojawiły się nagle trzy centrale i w pełni aktywnie mogły korzystać z bębnów dwie osoby na dwóch niezależnych stanowiskach. Po odejściu od Dreamów sytuacja niewiele się zmieniła. Mike dostosowywał bębny do kolejnych projektów muzycznych i tak np. w Twisted Sister zestaw był już bardziej rockowy niż np. w Portnoy/Sherinian/MacAlpine/Sheehan. Wciąż jednak były to duże bębny, naszpikowane instrumentami. Sam muzyk tłumaczy: „Wszystko w moim zestawie ma swoje przeznaczenie. Nie jest tam dlatego, żeby wyglądać fajnie, wszystko jest wykorzystywane w jakimś momencie piosenki.”