11 najważniejszych bębniarzy Mike’a Portnoya
Mike Portnoy, na kanale YouTube magazynu Revolver, wymienia 11 perkusistów, którzy mieli na niego największy wpływ. Czy wybór zaskakuje?
Tytuł filmu jest troszkę mylący, ponieważ mówi on największych perkusistach, jednak Portnoy potraktował to w sposób rozsądny wybierając perkusistów, którzy mieli na niego największy wpływ.
Czy są niespodzianki? Widać, że lista skupia się wokół bębniarzy rockowych lub metalowych i brak tu perkusistów jazzowych czy nawet fusion. Nie pada tu nazwisko Petera Crissa, którego bardzo często wspomina w wielu swoich wypowiedziach, nie umieszcza też na liście Cozy’ego Powella (chociaż o nim akurat wspomina).
Mike przedstawił perkusistów w kolejności chronologicznej, w jakiej pojawili się w jego życiu. Są to kolejno:
- Ringo Starr – Mike nazwał The Beatles swoim ulubionym zespołem wszech czasów. Podkreślił, jak bardzo niedocenianym bębniarzem jest Ringo i jak duży wpływ miał na muzykę i brzmienie oraz ostateczny kształt The Beatles.
- Keith Moon – Dla Portnoya był to pierwszy perkusista, który traktował bębny, jako instrument prowadzący, a po obejrzeniu filmu o The Who „The Kids Are Alright” (1979) stwierdził, że chce być dokładnie taki jak Keith.
- John Bonham – Bezwzględnie jeden z najważniejszych perkusistów w historii. Wszystko co zrobił przez 12 lat w Led Zeppelin miało w sobie smak, moc i finezję.
- Neil Peart – Mike uważa, że ten perkusista, ze wszystkich wymienionych, miał na niego największy wpływ. Neil dał to, co Mike zawsze chciał – większe zestawy i wymagającą muzykę. Na jego bazie wprowadzał się w nieparzyste rytmy. Późniejsza przyjaźń z perkusistą Rush była dla niego wielkim zaszczytem.
- Bill Bruford – Nazwał go perkusyjnym ojcem rocka progresywnego. Najpierw poprzez grę w Yes, później w King Crimson, także na trasie z Genesis czy pierwszym albumie U.K.. Mike wspomniał też o jego solowych projektach.
- Terry Bozzio – Duży wpływ na Portnoya miał drugi album U.K., kiedy po odejściu Bruforda pojawił się właśnie Bozzio. Oczywiście nie zapomniał wspomnieć o albumach z Frankiem Zappą, które uznaje za swoje ulubione z wielkiej dyskografii Zappy. Bozzio wprowadził Mike’a w świat polirytmii.
- Stewart Copeland – Mike podkreślił bardzo dużą indywidualność gry Copelanda na każdej z płyt The Police.
- Alex Van Halen – Portnoy wymienił starszego z braci Van Halen, jako reprezentanta hard rockowej grupy perkusistów, których podziwia. Wyróżnił też specjalną relację muzyczną, jaka była między Alexem i jego bratem Eddiem (wirtuozem gitary). Nie omieszkał zaznaczyć, że miał podobną w Dream Theater z Johnem Petruccim, cóż… ciągnie.
- Lars Ulrich – Uznał go za niesamowicie ważnego bębniarza dla całego świata perkusji. Szczególnie cztery pierwsze płyty Metalliki są ogromnie istotne z perspektywy bębnów. Docenił też rolę, jaką Lars pełni w zespole, próbując robić to samo w czasach Dream Theater.
- Charlie Benante – Bębniarz Anthrax to jeden z ulubionych perkusistów Portnoya z grupy kapel thrash metalowych tamtego okresu. Głównie z racji tego, że czuje bardzo duże pokrewieństwo z jego stylem gry. Docenił jego precyzję i ciekawie poruszył też temat zespołu S.O.D.
- Dave Lombardo – Przełomowym momentem dla Portnoya był album Slayer „Reign in Blood”. Ważna jest też różnorodność projektów, w jakich uczestniczył Lombardo, co świadczy o jego wyjątkowości.
Całe nagranie można obejrzeć tu:
Opracował: Staszek Piotrowski
Foto: Robert Wilk