NAMM mówi: Wracamy

Dodano: 20.06.2022
Autor: Maciej Nowak

NAMM, największa i najbardziej prestiżowa impreza producentów instrumentów muzycznych. Jak wygląda po rocznej przerwie?

Ten artykuł czytasz ZA DARMO w ramach bezpłatnego dostępu. Zarejestruj się i zaloguj, by mieć dostęp do wszystkich treści. Możesz też wykupić dostęp cyfrowy i wesprzeć rozwój serwisu.

Dla wielu z nas jest to bardzo odległe wydarzenie. Co roku odbywało się w styczniu w Kalifornii. W 2020 roku imprezę zorganizowano jeszcze na pełnych obrotach i była to, bez wątpienia, najbardziej tłumna edycja. 3 miesiące później świat ogarnęła pandemia, wszelkiego rodzaju blokady i obostrzenia. Siłą rzeczy w roku 2021 NAMM się nie odbyło. Organizatorzy postanowili wrócić i robią to stopniowo. W tym roku w czerwcu, w przyszłym przewidziany termin to okolice marca, aż wreszcie 2024 to klasyczna styczniowa odsłona. Tylko po co to wszystko?

Dlaczego NAMM jest ważne?

Szybko zapominamy o pustce pandemicznych zakazów i przechodzimy do porządku dziennego, ciesząc się kolejnymi koncertami. W tym mrocznym okresie pojawiło się kilka nowości sprzętowych, które były promowane przez firmy w wersji online. Z jakim efektem? Natłok informacji, jakimi jesteśmy bombardowania codziennie z różnych stron, plus brak promocji poprzez prezentacje na żywo spowodował, że większość z nas przeszła wokół tych nowości bardzo obojętnie. Kolejne dane poszły w świat, dawajcie następne.

Styczniowe NAMM było zawsze okazją specjalną i nawet ci, którzy nie przygotowali nic nowego, wystawiali się na targach podkreślając, że ich nowości pojawią się za miesiąc, kwartał czy pół roku. Ale mówili to tam i stamtąd to ogłaszali światu. Jest to miejsce, które budzi emocje i każdy na każdego spogląda.

Wystarczył jeden rok absencji by branża mocno skostniała. Obnażyło to też przecenioną siłę posiadanych przez nie mediów. Wątpliwe jednak, by producenci to zrozumieli, bo amnezja występuje u nich równie szybko, jak u zawodowych muzyków, którzy rok temu nie wiedzieli co mają robić i wyciągali ręce po wszelkie dotacje. Każda firma dysponuje tymi samymi środkami medialnymi i co je wyróżnia? W zasadzie nic. Tymczasem targi ściągają uwagę muzyków, mediów niezależnych czy też tzw. influencerów, a nie tylko „endorserów” firm, którzy z obowiązku pchają dalej jakiś news dotyczący macierzystej marki. 

Tegoroczne podchody

Wiadomo było, że ogromna większość firm podejdzie ostrożnie do tegorocznej edycji. Polegało to na kompletnym wstrzymaniu się od prezentacji lub reprezentacji czysto biznesowej, skupionej głównie wokół rynku USA. Powód jest bardzo prosty, by nie powiedzieć wręcz klasyczny – koszty. Drugi, równie prozaiczny to wspomniane, odwieczne oglądanie się na innych. Niestety kilka firm wpisało się w obraz narzekających, ale niepodejmujących działań, nieprzykładających się do tego by silniej promować grę na perkusji, a przecież tylko wtedy ich biznes będzie działał. Dlatego brawa dla tych, którzy zdecydowali się ruszyć z całym inwentarzem i powiedzieć – działamy!

Trzeba przyznać, że zaskakującym liderem w tym roku była firma PAISTE. W ostatnich latach nieco lekceważyliśmy ich stanowisko, ale tym razem szwajcarzy poszli mocno i nie dość, że rozstawili się na bogato, to przedstawili nowości w postaci serii Flat ride, czyli płaskich blaszek, które z resztą są inwencją właśnie Paiste. Serie 602, 2002, Masters i Signature Traditionals mają teraz opcje nowych Flat rides.

Nowe talerze Paiste - Flat ride w 4 seriach: 2002, 602, Signature Traditionals, Masters.

Nie odpuściła też firma Hoshino, a dokładnie mówiąc rodzeństwo Ibanez i TAMA. Wszakże nowych modeli nie mieliśmy, ale świeże, eleganckie wykończenia jak najbardziej. Poza tym ekipa LUDWIG, legenda amerykańskiej sceny świętuje rocznicę swoich bębnów akrylowych, więc musiało to być wspomniane.

Stoisko Tamy było jak za dawnych czasów – zestawy, werble, stopki i hardware.

50 lat odkąd pojawił się akrylowy Ludwig Vistalite.

Była to też okazja dla zaprezentowania się przez mniejszych graczy, którzy mieli możliwość wyjścia z cienia gigantów. Takim przykładem jest chociażby marka bębnów elektronicznych ATV albo kanadyjskie – ale wytwarzane tradycyjnymi metodami w chinach – talerze DREAM. Dobre wieści spłynęły do nas z AQUARIAN, czyli trzeciego na rynku producenta membran, po które sięga coraz więcej muzyków. Firma się rozrasta i otworzyła nową hale produkcyjną. CEO zapewniał nas, że lada chwila zwiększy się dostępność i zakres oferty.

Bardzo interesującym odkryciem jest marka japońskich blach KOIDE. Produkowane w pełni w kraju Kwitnącej Wiśni z klasycznych stopów brązu z ciekawymi, by nie powiedzieć oryginalnymi dodatkami.

Ciekawe talerze z Japonii. Równie ciekawe czy ktoś zdecyduje się na ich dystrybucję w Polsce.

Aquarian, krok po kroku, idzie do przodu i zachęca jakością oraz – miejmy nadzieję – lepszą dostępnością, o co usilnie walczy polski dystrybutor.

Duży wkład w targi miała firma YAMAHA. Szeroki wachlarz instrumentów obejmuje też mocny dział perkusji, a tu jak wiadomo, nastąpiło mocne przetasowanie w elektronikach. Wyczyszczony katalog budowany jest na nowo. Stopniowo, dochodzą bardzo eleganckie i funkcjonalne serie DTX. Kilka zestawów rozstawionych było do „konsumpcji”, ponadto niesamowicie banalna sprawa, która może otworzyć oczy co niektórym internetowym teoretykom – porównanie padów siateczkowych z żelowymi. Obok siebie, do sprawdzenia i upewnienia się, który nam bardziej pasuje. Z prostych obserwacji i szybkiej ankiety znaczna część korzystających opowiadała się za… żelami.

Siateczka czy żel? Tak łatwo się zdecydować, jak się ma oba modele przed sobą.

Firmy ZILDJIAN, REMO miały swoje boksy biznesowe, gdzie nie był eksponowany sprzęt, jedynie organizowano spotkania i rozmowy. Sabian świętuje swoje 40 urodziny, więc tutaj także na dwoje babka wróżyła – można było się pokazać, ale to jest raczej pieśń roku 23. Brak marki Meinl był w zasadzie oczywisty. Niemiecki producent idzie własną drogą, ale mógł potwierdzić swoją siłę nie tylko poprzez kilka wywieszonych talerzy na zestawie Tama. Tak zrobił SCHLAGWERK, który będąc w specjalnej niemieckiej unii firm, miał swoje tradycyjne stoisko zapchane niesamowicie innowacyjnymi instrumentami. O ile nieobecność Meinl nikogo nie zdziwiła, to lekkim rozczarowaniem był brak całego pionu Drum Workshop (DW, PDP, Gretsch, LP). Firma zakulisowo tłumaczyła się, że nie ma za bardzo co pokazać, ale skromne, symboliczne stoisko byłoby ważnym sygnałem, że branża wraca, tym bardziej, że od targów dzieli firmę niecałe 2 godziny jazdy. DW wolało obserwować i badać nastroje, bo jak się później okazało, byli na miejscu i to w mocnym składzie i tu przechodzimy do sedna…

Efekt?

Gdy wszystko było już jasne DW Drums wyszło z cienia i odebrało specjalną nagrodę z okazji 50-lecia istnienia marki. Nagroda pocieszenia? Tak można byłoby pomyśleć, ale odebrało ją trzech najważniejszych ludzi w firmie. Uściski, poklepywania, zdjęcia. Sytuacja nie została zlekceważona - jak to bywało u niektórych np. na targach Messe - i obecność dobitnie zaznaczona.

Marka DW otrzymała nagrodę z okazji 50-lecia istnienia. Koncern DW jest obecnie właścicielem kilku innych marek.

Największym zaskoczeniem NAMM 2022 było duże grono zwiedzających. Pomijając spodziewane luzy na halach, związane z mniejszą liczbą stoisk, bywały sytuacje, gdzie robiło się tłoczno. Potrzeba kontaktu z instrumentami i co jest tu kluczowe - relacjonowanie wrażeń, bije wszelkie internetowe prezentacje, premiery czy pokazy. Nikt nie spodziewał się, że będą to tak gęste targi jak w 2020, ale tym samym wszyscy ci, którzy się pojawili w nawet najmniejszym - ale widocznym – stopniu, zyskali.

Atmosfera całości imprezy to mieszanka głodu relacjonowania z wyczekiwaniem, a przecież USA to filmowy przykład tworzenia nadziei na lepsze jutro. Miejmy nadzieję, że nie okaże się to tylko kinową fikcją, bo dla producentów sprzętu muzycznego takie spotkanie jest niezwykle ważne, pod warunkiem, że w kalendarzu wróci na początek roku.

Tekst i zdjęcia: Maciej Nowak i Monika Krawczyk

QUIZ – Nie wiesz tego o Evans!
1 / 12
Evans jest w rodzinie firmy D’Addario wspólnie z marką pałeczek…
Dalej !
Left image
Right image
nowość
Platforma medialna Magazynu Perkusista
Dlaczego warto dołączyć do grona subskrybentów magazynu Perkusista online ?
Platforma medialna magazynu Perkusista to największy w Polsce zbiór wywiadów, testów, lekcji, recenzji, relacji i innych materiałów związanych z szeroko pojętą tematyką perkusyjną.